BGK sprawdził, kto zarobi na farmach wiatrowych

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2023-05-28 20:00

Udział krajowych firm w usługach związanych z instalacją morskich farm może sięgnąć 27 proc., a w produkcji części innych niż turbiny 74 proc. — obliczył BGK. Zyskają branże stalowa, metalurgiczna i stoczniowa.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile firm, według BGK, już zaangażowało się w projekty budowy morskich farm wiatrowych
  • ile stali potrzeba do budowy wież i jak kształtują się relacje handlowe na hutniczym rynku
  • dlaczego opóźni się budowa terminala instalacyjnego w Gdańsku
  • kiedy mogą pojawić się zamówienia statki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

130 mld zł — na tyle szacowane są inwestycje związane z budową w ciągu dekady farm wiatrowych na polskich wodach Bałtyku. Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) przeprowadził analizę dotyczącą udziału w realizacji inwestycji offshore krajowych firm. W branży ich zaangażowanie określa się mianem local content. Z badania BGK wynika, że wskaźnik zamówień dotyczących usług związanych z instalacją morskich farm wiatrowych, które trafią do polskich przedsiębiorców, może sięgnąć w sumie 27 proc. W produkcji towarów i urządzeń innych niż turbiny może być znacznie wyższy i sięgnąć aż 74 proc.

Z ponad 200 przedsiębiorstw zbadanych przez bank prawie 9 proc. twierdzi, że już angażuje się w projekty związane z budową farm wiatrowych. Są to głównie małe firmy, które swoją sytuację finansową oceniają jako niezbyt dobrą i liczą, że poprawią ją dzięki realizacji projektów offshore. Około 37 proc. badanych z tej grupy ma świadomość, że rozwój na rynku farm wiatrowych wymaga od nich zmian w organizacji działalności. Wiele podmiotów twierdzi, że już są gotowe.

— Około 47 proc. spośród już zaangażowanych przedsiębiorców uważa, że bieżąca skala i zakres ich działalności są wystarczające, aby zaangażować się w budowę farm wiatrowych, natomiast tylko 12 proc. badanych, którzy znają inicjatywę local content w offshore, ale dopiero planują się w nią zaangażować, uważa, że będzie to wymagało wprowadzenia zmian w wewnętrznych procesach i organizacji firmy — mówi Adam Piłat, menedżer zespołu ds. analiz strategicznych i programowych w BGK.

Realizacja inwestycji na Bałtyku może wiązać się z koniecznością zwiększenia zatrudnienia, budową nowych relacji biznesowych z innymi podmiotami czy rozbudową mocy produkcyjnych. Wiele firm, zwłaszcza dopiero planujących wziąć udział w realizacji dostaw i usług na potrzeby morskiej energetyki wiatrowej, zdaje się jednak tego nie doceniać.

Do budowy farm potrzebne będą zwłaszcza grube blachy

BGK przeanalizował też, które branże mogą najwięcej zyskać na włączeniu się w projekty offshore. W gronie beneficjentów znajdą się przede wszystkim firmy z sektora stalowego oraz producenci innych metali i stopów, a także firmy z branży stoczniowej.

— Rozwój morskich farm wiatrowych wymaga dostawy znacznych ilości stali, szczególnie blach grubych. W związku z planowanymi inwestycjami offshore popyt na produkty polskich firm hutniczych mających w ofercie blachy potrzebne do budowy wiatraków morskich, tj. o grubości około 50 mm, może się zwiększyć — mówi Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH).

Krajowa produkcja blach grubych wynosi niespełna 400 tys. ton rocznie. Z danych HIPH wynika jednak, że tylko w ubiegłym roku 390 tys. ton takich blach zostało sprzedanych państwom Unii Europejskiej albo wyeksportowanych poza wspólnotę, co oznacza wzrost o 17 proc. r/r. Z zagranicznych rynków natomiast przywieźliśmy 957 tys. ton blach grubych, o 11 proc. mniej niż w 2021 r. W branży hutniczej panuje przekonanie, że kiedy na dobre ruszy budowa bałtyckich farm wiatrowych, wzrośnie zapotrzebowanie nie tylko na blachy krajowe, ale także zagraniczne, np. z Ukrainy. Jeśli rodzimi producenci nie chcą oddać pola importerom, powinni zwiększyć potencjał i dostaw na krajowy rynek.

Do budowy jednej wieży wiatrowej z konstrukcją wsporczą potrzeba 1-1,6 tys. ton blach. W Europie w tej dekadzie planowana jest budowa farm o mocy 60 GW, co może oznaczać zapotrzebowanie na około 10 mln ton stali. Część może trafić na polski rynek, gdzie w pierwszej fazie planowane są projekty o mocy 5,9 GW.

Opóźniony terminal:
Opóźniony terminal:
Budowa morskich farm napotyka liczne rafy. Podczas niedawnej rewizji KPO rząd przesunął o rok, z czerwca 2025 r. na połowę 2026 r., termin realizacji terminala instalacyjnego w Gdańsku. Powodem jest konieczność notyfikacji w Brukseli pomocy publicznej na jego budowę. Pierwotnie terminal o powierzchni 33,6 ha miał powstać w Gdyni, ale trudno było znaleźć chętnych do jego budowy i eksploatacji. Gdański hub będzie mniejszy, zajmie 20 ha i będzie służył głównie PGE. Orlen zainwestuje w Świnoujściu.
fot. Chris Ratcliffe/Bloomberg

Stocznie czekają na zamówienia

Oprócz wyrobów hutniczych do budowy wież niezbędna będzie także stal do produkcji statków do budowy i obsługi farm morskich. Stocznie czekają na zamówienia, ale na razie ich nie widać.

— Z pewnością w polskiej branży stoczniowej wiele firm ma potencjał do realizacji kontraktów na potrzeby farm wiatrowych. Crist ma doświadczenie w budowie statków typu jack-up do stawiania farm, a Remontowa do produkcji jednostek pomocniczych, takich np. jak kablowce. Nie chcę powiedzieć, że nic się nie dzieje, ale niestety stocznie nie mają zamówień od firm planujących inwestycje w segmencie morskiej energetyki wiatrowej. Nie ma już zresztą czasu na dostawę floty do budowy farm wiatrowych. Zanim jednak powstaną, trzeba zamówić jednostki do obsługi w trakcie eksploatacji, na co obecnie jest właściwa pora — mówi Ireneusz Karaśkiewicz, dyrektor Forum Okrętowego.

Krzysztof Kulczycki, udziałowiec stoczni Crist, informował niedawno PB, że buduje jednostki do obsługi farm, ale dla zagranicznych kontrahentów, bo krajowe firmy nie palą się, przynajmniej na razie, do zamówień na rodzimym rynku. Z informacji płynących z energetyki wynika, że w bieżącym etapie statki do budowy zapewnią przede wszystkich zagraniczni partnerzy polskich podmiotów chcących stawiać farmy wiatrowe. Zamawianie w kraju własnych jednostek wchodzi w grę dopiero w kolejnych etapach, czyli pod koniec tej dekady oraz w przyszłej.