Do 2010 r. Białoruś potrzebuje 13 mld USD (52 mld zł) inwestycji zagranicznych — szacuje tamtejsze ministerstwo finansów. Bardzo ważne będą inwestycje z Polski.
W 2001 r. wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Białorusi wyniosła 66,3 mln USD (267,9 mln zł), czyli ponad sto razy mniej niż w Polsce. Nasz kraj zajął szóste miejsce na liście inwestorów zagranicznych oraz drugie pod względem liczby działających na terytorium Białorusi firm z udziałem inwestycji zagranicznych.
— Liczymy, że nowy kodeks gwarantujący ulgi podatkowe przyciągnie zagranicznych inwestorów. Zapotrzebowanie na inwestycje zagraniczne do 2010 r. wycenia się na 13 mld USD. Polska, nasz sąsiad, jako jedna z pierwszych powinna wejść na nasz rynek — mówi Nikołaj Korbut, minister finansów Białorusi.
Wymiana handlowa między krajami pozostawia wiele do życzenia.
— Obroty w ubiegłym roku wyniosły 400 mln USD (1,6 mld zł). To wciąż za mało. Musimy osiągnąć poziom 1 mld USD (4 mld zł). Przy obecnym wysokim kursie złotego za sukces uważamy utrzymanie cen eksportowych. Jeśli nawet nie jesteśmy w stanie konkurować cenowo, możemy to uczynić pod względem warunków płatności. Tu wielka rola dla banków — mówi Marek Wejtko z Ministerstwa Gospodarki.
Banki dość prężnie działają na Białorusi, a pożyczki stanowią dużą część inwestycji zagranicznych. Z kredytów konsorcjum Banku Handlowego i BRE Banku w 2000 r. zakupiono 230 kombajnów za 19 mln USD (76 mln zł). Białoruskie banki też są aktywne. W Polsce aż cztery mają swoje przedstawicielstwa.
Na wymianę handlową pozytywnie wpłynie wejście Polski do UE, która 80 proc. towarów z Białorusi importuje bezcłowo lub według niższych stawek.
— Dla polskiego eksportera rynek białoruski powinien więc być interesujący — uważa Piotr Kempa, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych.
Wejście do UE niesie też kilka poważnych zagrożeń.
— Wprowadzenie przez Polskę nietaryfowych środków regulowania handlu zagranicznego doprowadzi do zmniejszenia dostaw z Białorusi do Polski produkcji chemicznej i tekstylnej. W interesie polskich rolników leży anulowanie sankcji UE wobec białoruskiego chlorku potasu — twierdzi Aleksandr Kucelaj z MSZ Białorusi.