Czwartego lipca na teren wschodniego sąsiada Polski zrzuconych zostało 800 pluszaków z umieszczonymi na nich wiadomościami zawierającymi pro-demokratyczne treści. Samolot wyczarterowany został przez jedną ze szwedzkich firm PR-owych.

Na skutek "nalotu" jako pierwszy do kraju wrócił białoruski ambasador. Teraz nadszedł czas na resztę załogi. Z kolei przedstawiciele i pracownicy szwedzkiego rządu zostali zobowiązani do opuszczenia Białorusi do 30 sierpnia.
Pomimo całego misiowego zmieszania, białoruski MSZ poinformował, iż stosunki ze Szwecją nie ulegną ochłodzeniu.