Biedne państwa coraz wolniej gonią bogate

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-01-23 20:00

Rynki wschodzące i kraje rozwijające się, które przez dwie dekady XXI wieku napędzały światową gospodarkę, stoją przed poważnymi wyzwaniami, bo rosnący protekcjonizm i fragmentacja mogą zatrzymać ich rozwój. Polska jest w bardziej komfortowej sytuacji, bo nisko wiszące owoce wzrostu już zebrała.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego Polska jest w relatywnie lepszej sytuacji w obliczu protekcjonizmu?
  • Jakie są głównie zagrożenia dla rozwoju krajów o niższych dochodach?
  • Dlaczego konwergencja dochodowa spowalnia?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

XXI wiek to czas gospodarczego przebudzenia rynków wschodzących i krajów rozwijających się (EMDE), czyli grupy państw aspirujących do miana gospodarek rozwiniętych. Ich udział w światowym PKB wzrósł z 25 do 45 proc. w 2023 r., natomiast w globalnym handlu z 22 do 37 proc. Większość wzrostu w światowej gospodarce, który dokonał się w tym stuleciu, jest właśnie zasługą państw EMDE - nie tylko Chin oraz Indii, ale też Wietnamu czy Polski.

Jednak przyszłość maluje się w szarych barwach. Przesłanie Banku Światowego zawarte w raporcie „Global Economic Prospects” jest następujące: biedniejsze kraje przestają doganiać najbogatsze, ponieważ są bardziej wrażliwe na rosnący protekcjonizm, fragmentację gospodarki światowej i zmiany klimatyczne. W rezultacie konwergencja dochodowa (niwelowanie różnic między biednymi i bogatymi krajami) spowalnia.

Najważniejsze bariery to protekcjonizm, fragmentacja światowej gospodarki i dezintegracja łańcuchów dostaw - trendy, które początek mają jeszcze w ubiegłej dekadzie, a które w ostatnich latach przyspieszyły. Sprawiają one, że kraje gorzej rozwinięte mogą zostać uwięzione w pułapce niskich lub średnich dochodów na dłużej, a mobilność rozwojowa gospodarek, rozumiana jako wspinanie się po szczeblach rozwoju, jest mniejsza. Wynika to z faktu, że model wzrostu bazujący na produkcji i eksporcie tanich towarów - dotychczas bardzo atrakcyjny, bo pozwalający szybko zebrać nisko wiszące owoce - staje się mniej skuteczny w obliczu większej liczby barier handlowych i antagonizmów. Jeżeli Donald Trump zaostrzy swoją politykę, fala protekcjonizmu może jeszcze przybrać na sile.

Jak w tych trendach odnajduje się Polska? Jesteśmy w relatywnie komfortowej sytuacji, gdyż ścieżka polegająca na zebraniu nisko wiszących owoców już się zakończyła, standard życia obywateli się podniósł i bliżej nam dziś do krajów wyżej rozwiniętych niż niżej rozwiniętych. Teraz stoimy przed wyzwaniem transformacji modelu rozwoju, czyli produkowaniem i eksportowaniem wysoko marżowych towarów, co stanowi wyzwanie tym trudniejsze, im większy jest protekcjonizm. W tym sensie potencjalna wojna handlowa również nas dotknie, ale jesteśmy na nią relatywnie mniej wrażliwi.