Bifteki w oparach czosnku

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2008-01-18 00:00

Saską Kępę bardzo lubimy. Regularnie jeździmy na Francuską. Jak większość smakoszy, wyłącznie na sushi. Po pobycie na Peloponezie zamarzyło się nam jednak coś greckiego. W restauracji Santorini byliśmy na przeszpiegach z rok temu. Jakoś bez sensacji. Kiedy mieliśmy się na nią całkowicie obrazić, ktoś dał sygnał, że ostatnio zmieniło się tam na dobre. Biorąc przykład z góry, daliśmy się przeprosić. W menu znaleźliśmy sporo uśmiechających się do nas greckich przyjaciół — tzatziki (14 zł), taramosalatę (15 zł), także bardzo lubiane przez nas w Grecji suvlaki (38 zł). Po długich naradach wybraliśmy jednak tajemniczego nieznajomego. Bifteki (42 zł) — grecki kotlet mielony, obiecująco wypełniony lubianym przez nas serem feta.

Kotlet autentycznie olbrzymi, do tego w miłych (choć delikatnych) oparach czosnku. Na

początku smakowo euforyczny. Z upływem czasu stawał się coraz bardziej depresyjny. Powód? Talerz był chłodny. Mało chyba w Warszawie słońca ostatnimi czasy.

Z przyzwyczajenia zaczęliśmy skanować kartę win. Czerwone bez żadnych rasowych uprzedzeń odrzuciliśmy. Białe też. Zostały rose. Wybraliśmy 2006, Boutari (66 zł) — półwytrawne z Salonik. Do tego z przyjaznego greckim potrawom z czosnkiem szczepu Xinomavero. Musimy otrąbić. Na Saskiej Kępie (na Egipskiej) narodziła się grecka emigracyjna miłość od pierwszego wejrzenia.

Stanisław J. Majcherczyk

[email protected]

Bifteki, grecki kotlet mielony, wypełniony serem feta Restauracja Santorini

ul. Egipska 7, Warszawa