Bilans nie wyjdzie na zero

Adam Sofuł
opublikowano: 2006-05-26 00:00

Ministerstwo Finansów chce, by akcyza na olej opałowy wzrosła o 400 proc. i zrównała się z akcyzą na olej napędowy. Ta operacja ma wyeliminować nadużycia na rynku paliwowym i przynieść do budżetu około 2 mld zł. Pomysł nienowy, nie znaczy jednak, że mniej szkodliwy. Resort przyznaje, że ta podwyżka zmniejszy popyt na olej i może spowodować upadek wielu dystrybutorów tego paliwa. To oznacza większe bezrobocie i mniejsze wpływy z podatków. O ile? Tego ministerstwo już nie wylicza. Doraźną potrzebą jest, by słupki po stronie dochodów wzrosły o kilka miliardów, a o wzrost słupków po stronie wydatków już się troszczą posłowie, fundując górnikom i paru innym zawodom wcześniejsze emerytury, becikowe senioralne, zasiłki, dodatki, podwyżki dla nauczycieli i lekarzy.

Ktoś musi za to zapłacić, więc niby dlaczego nie ci, którzy ogrzewają swoje domy olejem opałowym. Skoro stać ich było na domek, to zapewne stać ich także na realizację idei solidarnego państwa. Następni w kolejce do płacenia za obietnice rządu są kierowcy — już wiadomo, że zapłacą więcej za komunikacyjne ubezpieczenie OC (bo z niego można pokryć koszty leczenia ofiar wypadków, by starczyło na podwyżki dla lekarzy), a w perspektywie są podwyżki akcyzy na benzynę i autogaz. Lansujący tezę, że autogaz jest zbyt tani w stosunku do benzyny, Jarosław Neneman właśnie wrócił do Ministerstwa Finansów. Jest więc pewne, że także dzięki kierowcom słupek budżetowych przychodów mocno pójdzie w górę. Bilans na papierze się zgodzi, przynajmniej w założeniach budżetowych. W praktyce już niekoniecznie.

Najśmieszniejsze jest to, że wprowadzając te wszystkie podwyżki, ministerstwo nie mówi, że potrzebuje więcej pieniędzy. Uzasadnienie jest zawsze inne. Resort chce, np. podnosząc akcyzę na autogaz, zlikwidować nierównowagę rynkową na rynku paliw, zapominając, że były już czasy, kiedy o równowagę rynkową dbał rząd. I równowaga była — nie było towarów i pieniędzy. Także olej opałowy zdrożeje, nie dlatego, że budżet potrzebuje więcej pieniędzy, ale dlatego, by walczyć z nadużyciami. Idąc tym tokiem rozumowania, należałoby w ogóle zakazać użycia oleju opałowego. To ostatecznie wyeliminowałoby nadużycia.

Trudno się dziwić Zycie Gilowskiej, że rozpaczliwie poszukuje pieniędzy na spełnienie obietnic koalicyjnych ugrupowań. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem innych obietnic — obniżenia i uproszczenia podatków. Minister Gilowska wygrała z Cezarym Mechem bitwę o władzę w resorcie. Wojnę o niższe podatki właśnie zaczyna przegrywać.