Zarządzający funduszem Superfund Akcji Blockchain wierzą, że wraz z popularnością technologii służącej do przesyłania i przechowywania danych, rosnąć będą kursy korzystających z niej spółek. Nie ukrywają jednak, że dużo będzie zależało od notowań bitcoina, który nadaje ton sektorowi. Chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: skorzystać ze zwyżki na kursie największej kryptowaluty i czerpać zyski z powszechnego zastosowania blockchainu. Szukają inwestorów i kuszą niską barierą wejścia (100 zł) oraz wysoką potencjalną stopą zwrotu, nie zapominając jednak o równie dużym ryzyku. To propozycja tylko dla tych, którzy są w stanie zaakceptować dużą zmienność cen.
Pełnoprawna rewolucja
Kojarzona głównie z bitcoinem technologia blockchain ma dość szerokie zastosowanie w biznesie. Pozwala na zabezpieczenie danych, bo uniemożliwia ich edytowanie i odczyt bez odpowiednich uprawnień. Szczególnie ceniona jest w instytucjach finansowych oraz administracji rządowej, ale korzystają z niej również spółki z sektorów logistycznego i ochrony zdrowia.
Twórcy wprowadzonego na rynek w lipcu 2023 r. Superfund Akcji Blockchain, który ma pod zarządzaniem 8 mln zł, wierzą, że blockchain jest przyszłością, a jego użycie będzie równie powszechne, co dziś Internetu. Dlatego oprócz akcji spółek z sektora finansowego (np. Microstrategy), w którym z technologii korzysta się teraz najczęściej, kupują walory podmiotów m.in. tworzących oprogramowanie dla firm usługowych czy utrzymujących bazy danych dla biznesu.
- Superfund Akcji Blockchain inwestuje w akcje spółek, które w co najmniej 90 proc. czerpią przychody z produktów lub usług opartych na blockchainie. Największą ekspozycję ma na giełdę Nasdaq i trzyma się głównie spółek amerykańskich, a ze względu na ryzyko polityczne unika chińskich - mówi Paweł Karczewski, prezes Superfund TFI.
Tyle wynosi łączna wartość aktywów pod zarządzaniem Superfund TFI.
Na łasce króla kryptowalut
Superfund Akcji Blockchain to fundusz o maksymalnym stopniu ryzyka, ponieważ jego aktywa są silnie powiązane z bitcoinem, znanym z dużej zmienności cen. Największa kryptowaluta została zresztą stworzona przez tę samą co blockchain osobę lub grupę osób, o pseudonimie Satoshi Nakomoto.
- Zgodnie z polskim prawem, fundusz nie może inwestować w kryptowaluty ani ich instrumenty pochodne. Opiera się więc na akcjach podmiotów o działalności powiązanej z technologią blockchain, których notowania są mocno zależne od zmian kursu bitcoina - tłumaczy Paweł Karczewski.
Historycznie notowania Coinbase’a, giełdy kryptowalut, którą Superfund wskazał jako swój top pick (najlepszy wybór), niemal naśladowały ruchy kursy największej kryptowaluty. Nic więc dziwnego, że Superfund Akcji Blockchain w swojej krótkiej kilkumiesięcznej historii również podążał za bitcoinem. Jego stopa zwrotu tuż po premierze spadła poniżej zera, ale odbiła w październiku, gdy kurs największej kryptowaluty wystrzelił. Obecnie jest na plusie 17 proc. względem wartości początkowej.
– Dla bitcoina, a więc również naszego funduszu, kluczowe teraz będzie kilka czynników. Poza kwestiami makroekonomicznymi, takimi jak polityka pieniężna banków centralnych, dużą rolę odegra halving [ograniczenie podaży bitcoina o połowę - red.], który zwykle podbija cenę kryptowaluty oraz legalizacja za oceanem ETF inwestujących bezpośrednio w bitcoina. Może ona wywołać ogromne napływy na rynek, gdyż tego typu fundusze w planach mają największe instytucje zarządzające aktywami - mówi Paweł Karczewski.