Eksport dla przedsiębiorcy zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie chodzi tylko o dystans geograficzny, który dzieli firmę od jej zagranicznych kontrahentów. W grę wchodzą także kwestie związane z odmiennością systemu prawnego czy barierami językowymi, a nawet kulturowymi ,w przypadku kiedy klient przestaje płacić. Tam, gdzie pojawia się ryzyko, automatycznie w grę wchodzą ubezpieczenia. Dlatego też z roku na rok rośnie liczba firm, które decydują się zabezpieczyć swój eksport.
— Z ubezpieczenia eksportu korzysta zdecydowana większość polskich firm eksportujących swoje towary. Nawet małe, rodzinne firmy przekonały się, że wyższej rentowności eksportu towarzyszy również wyższe ryzyko. Dlatego też sięgają po polisę — mówi Rafał Hiszpański, prezes Euler Hermes, lidera segmentu ubezpieczeń finansowych w Polsce. Według niego, eksporterzy szybko przekonują się, że takie ubezpieczenie po prostu warto posiadać. Oprócz wspomnianych wcześniej kwestii prawnych czy finansowych w grę wchodzi także ryzyko opóźniania przez część zagranicznych klientów płatności dostawcom z innych krajów. Wiedzą, że kontrahenci będą mieli problemy z samodzielną windykacją należności i świadomie to wykorzystują.
— Pamiętajmy, że ponad 70 proc. polskiego eksportu realizowane jest do krajów europejskich. Niestety nasi eksporterzy mylnie oceniają je jako bardzobezpieczne pod względem moralności płatniczej, a przecież odsetek upadających firm w Niemczech czy we Francji jest wyższy niż w Polsce — mówi Marek Jakubicz, dyrektora biura sprzedaży i obsługi polis w KUKE. Raporty ubezpieczycieli pokazują, że ryzyko nieotrzymania należności w Unii Europejskiej jest spore. Dane Euler Hermes pokazują, że pogarsza się poziom płatności firm z takich państw jak Francja czy Włochy. Rekordzistami są jednak nasi południowi sąsiedzi: Czesi i Słowacy. Co czwarty eksporter, który współpracuje z ubezpieczycielem, sygnalizuje, że 25 proc. jego należności w tych państwach jest przeterminowana powyżej 4 miesięcy po terminie płatności. Paweł Szczepankowski, dyrektor zarządzający Atradiusa w Polsce, zwraca uwagę, że
ubezpieczenie eksportowe nie tylko chroni „po”, ale także „przed”.
— W wąskim rozumieniu ubezpieczenia należności dają ochronę na wypadek niewypłacalności kontrahenta. Warto jednak spojrzeć na ten produkt w szerszym kontekście, związanym z całym procesem zarządzania należnościami. Rozpoczęcie współpracy z ubezpieczycielem oznacza dla firmy dodatkowe źródło informacji na temat wiarygodności potencjalnych partnerów, co pomaga podjąć decyzję o rozpoczęciu współpracy handlowej — mówi szef Atradiusa w Polsce. W ramach polisy są także prowadzone usługi windykacyjne. Cały pakiet usług, który jest dostępny w ramach polis, jest świadczony bezpośrednio na rynku kontrahenta.
— Bez znajomości lokalnego rynku — nie tylko specyfiki transakcji,form ich zabezpieczeń, ale też np. aktualnych trendów koniunkturalnych w poszczególnych branżach, ocena oparta jedynie na suchych danych liczbowych wynikających z otrzymanego sprawozdania jest bardzo złudna — podkreśla Rafał Hiszpański. Ciekawą opcją rozszerzającą ochronę eksporterów jest ubezpieczenie od ryzyka politycznego. W poszukiwaniu nowych rynków zbytu polskie firmy wychodzą poza UE i nawiązują relacje biznesowe z partnerami z Azji, Afryki czy krajów b. ZSRR. Często są to państwa o niewielkiej stabilności politycznej, w których zawsze istnieje ryzyko wystąpienia konfliktu politycznego, militarnego czy gospodarczego.
— Warto pamiętać, że polisa chroni przed zdarzeniami potencjalnymi, a nie tymi, do których doszło. Dlatego z zasadyniezwykle trudno będzie uzyskać ubezpieczenie do kraju, w którym prowadzone są działania wojenne. O zabezpieczeniu eksportu przedsiębiorca zawsze powinien myśleć zawczasu, a nie w momencie trwania istotnego konfliktu — mówi Paweł Szczepankowski. Kategoria ryzyka politycznego jest rozumiana przez ubezpieczycieli bardzo szeroko. Dlatego też za każdym razem jest indywidualnie wyceniania. Oprócz takich oczywistych przypadków, jak zamach stanu, masowe strajki czy wojna, może też obejmować kategorie bardziej miękkie. W grę wchodzą zmiany w przepisach prawnych kraju dłużnika, moratorium płatnicze czy nawet decyzje państwa trzeciego wpływające na wzajemne relacje gospodarcze. © Ⓟ