Sąd okręgowy nie miał wątpliwości, że Włodarzewska nie ma szans na układ z wierzycielami i dlatego podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji o umorzeniu jej postępowania restrukturyzacyjnego. To oznacza, że teraz Temida wróci do rozpatrzenia wniosku o upadłość dewelopera.

Paradoksalnie, jej właśnie chcą… klienci Włodarzewskiej, nie mogąc doczekać się ukończenia Zakątka Cybisa (ZC), czyli kluczowej inwestycji dewelopera, na stołecznym Ursynowie. Nie mają bowiem za grosz zaufania do władz Włodarzewskiej i liczą, że dzięki syndykowi znajdzie się inny deweloper, który ukończy budowę osiedla. Zresztą za umorzeniem restrukturyzacji byli nie tylko oni, ale także rada wierzycieli oraz BOŚ Bank i Trasko-Inwest, czyli wierzyciele mający hipoteki na rozgrzebanym ZC, ale też praktycznie zakończonym Osiedlu Sportowa w podwarszawskim Brwinowie. Podobne stanowisko prezentował nadzorca sądowy, czyli spółka Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja (ZFR).
— Spółka nie ma pieniędzy ani na dokończenie budowyZC, na co potrzeba około 30 mln zł, ani na spłatę innych wierzycieli zgodnie z propozycjami układowymi. Nie reguluje też bieżących zobowiązań wobec ZUS, pracowników i podwykonawcy ZC. Układ nie może więc być wykonany — argumentował jeszcze przed sądem pierwszej instancji Bartosz Sierakowski z ZFR. Szansy dla Włodarzewskiej na zawarcie układu domagała się jedynie sama spółka. Jak komentuje sądową porażkę? Nie wiadomo. Mimo prób nie udało nam się skontaktować z Jarosławem Baniukiem, wiceprezesem dewelopera.
Natłok śledztw
Tymczasem, jak ujawniliśmy kilka dni temu w „PB”, w sprawieWłodarzewskiej toczą się trzy śledztwa. W największym Prokuratura Regionalna w Łodzi bada, czy władze dewelopera nie dopuściły się oszustwa na szkodę nabywców mieszkań w stosunku do mienia znacznej wartości, wyłudzenia kredytów, udaremniania zaspokojenia wierzycieli poprzez wyprowadzanie majątku i faworyzowania jednych wierzycieli kosztem innych, niezgłoszenia wniosku o upadłość mimo prawnego obowiązku, a także sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa poprzez niezabezpieczenie skarpy budowlanej. Drugie postępowanie, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście, toczy się w sprawie zatajenia informacji przed nadzorcą sądowym oraz karalnej niegospodarności i wyrządzenia Włodarzewskiej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach (chodzi o utratę kontroli nad działką w centrum Warszawy). Trzecie, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów, także dotyczy podejrzenia karalnej niegospodarności. Tyle że dopuścić się jej miał nie deweloper, ale wyznaczone przez niego władze zarządzającej budynkiem wspólnoty mieszkaniowej, w którym siedzibę ma Włodarzewska (chodzi m.in. o defraudację funduszu remontowego). W żadnej ze spraw nikt nie usłyszał zarzutów.