BMW wypływa na szerokie wody, i to dosłownie. Nie jest to jednak zapowiedź zmiany profilu działalności, lecz technologiczna popisówka.

Wyobraź sobie w pełni elektryczne i długie na ponad 13 m BMW, które zamiast pruć asfalt, rozcina fale. Już? No to gratulacje! Właśnie wyobraziłeś sobie The Icon – pierwszą elektryczną łódź morską od… BMW.
Pokaz siły

Oczywiście nie samym BMW The Icon żyje. Bawarski producent aut raczej nie ma doświadczenia w budowaniu jednostek pływających, dlatego dobrał sobie partnera. The Icon jest owocem współpracy BMW i producenta łodzi – Tyde. Pomysłodawcą projektu nie była jednak ta spółka, lecz BMW. Powód? Jak zwykle: pochwalenie się. Z jednej strony holistycznym podejściem do szeroko rozumianej mobilności, z drugiej – umiejętnościami swoich inżynierów. I to nie tylko tych od baterii i elektrycznych silników, ale również speców od dizajnu. Za stylistykę łodzi odpowiada zespół Designworks, czyli spółki zależnej BMW Group. Specjaliści z Tyde byli odpowiedzialni za opracowanie i wdrożenie koncepcji dużej, luksusowej i pozbawionej elektrycznych ograniczeń łodzi na prąd. Co to oznacza?

Producenci zapewniają, że napęd, zapas energii oraz unikalna konstrukcja pozwolą na jednym ładowaniu przebyć tą łodzią 50 mil morskich, czyli mniej więcej 100 km. To świetny wynik. Przede wszystkim dlatego, że elektromobilność morska była dotąd ograniczona do mniejszych, wolniejszych jednostek o stosunkowo niewielkim zasięgu. Jak to osiągnięto? Magazyn energii zapewnia sześć akumulatorów trakcyjnych pochodzących z BMW i3. Łącznie to 240 kWh. Napęd: dwa silniki elektryczne o mocy 100 kW każdy. I to prowadzi do drugiej cechy wyróżniającej The Icon – prędkości. Dostępne na rynku łodzie morskie na prąd to zazwyczaj rozwijające spacerowe tempo kilku do kilkunastu kilometrów na godzinę katamarany czy jednokadłubowce. The Icon jest przy nich naprawdę szybka. Prędkość robocza to 24 węzły (około 44,5 km/h). Prędkość maksymalna wynosi 30 węzłów (ponad 55 km/h). Osiągi takie zapewnia nie tylko napęd, lecz także konstrukcja kadłuba i technologia zaczerpnięta z regat: podwodne płaty nośne. To tak zwane hydrostabilizatory. Jak twierdzą rodzice The Icon, ich zastosowanie zmniejsza zapotrzebowanie na energię nawet o 80 proc. w porównaniu z konwencjonalnym kadłubem. Technika foilingu, przy której łódź opiera się na powierzchniach nośnych poniżej lustra wody, podczas gdy kadłub unosi się nad jej powierzchnią, zapewnia również wyższy komfort, a także wspomnianą większą prędkość.
Szklane burty

The Icon to nie tylko szybka łódź elektryczna. To również wizja luksusu. Jednostka nie jest bezszelestna. Użytkownikom nie towarzyszy co prawda pomruk silnika V8 czy nawet V6, ale nie oznacza to, że nie towarzyszą im wrażenia dźwiękowe. Zadbał o to kompozytor muzyki filmowej Hans Zimmer. A jeśli komuś nie spodoba się jego koncepcja brzmienia napędu, może posłuchać tego, co mu akurat w duszy gra, wykorzystując system Dolby Atmos.
Kadłub jednostki jest bardzo płaski. Plan pokładu ma pryzmatyczny kształt z szeroką na 4,5 m rufą. Konwencjonalne burty zastąpiono szklanymi, by pasażerowie jeszcze bardziej mogli doświadczać wrażenia unoszenia się nad wodą. Do tego pochylone szklane drzwi, ozdobne meble i… dywan. Coś jak pływający modernistyczny salon. Stanowisko sterowe jest utrzymane w stylistyce znanej z… drogowych modeli BMW. Zamiast wielu przyrządów nawigacyjnych interfejs łączy wszystkie istotne funkcje w jednej cyfrowej jednostce sterującej. Interfejsem tym jest 32-calowy ekran dotykowy o rozdzielczości 6 tys. pikseli z systemem obsługi BMW iDrive. Kluczowe funkcje, takie jak informacje o zasięgu i prognozę pogody, można wywołać za pomocą poleceń głosowych.
Łódź trafi do sprzedaży? Wygląda na to, że tak. Jednostka pokazana podczas niedawnego festiwalu filmowego w Cannes nie jest – jak zapewniają konstruktorzy – ani studium projektowym, ani pojazdem koncepcyjnym, ale w pełni gotowym do produkcji seryjnej produktem. Co istotne, zaprezentowane w The Icon rozwiązania stylistyczne to tylko jedna z propozycji i wizji wykorzystania pływającej, w pełni elektrycznej platformy, którą de facto jest ta łódź. Platformę można dostosować do własnych potrzeb. Można sobie zatem wyobrazić, że jednostki oparte na tej platformie znajdą w przyszłości zastosowane jako luksusowe prywatne jednostki i w sektorze komercyjnym jako morski środek transportu. Innymi słowy: BMW właśnie oficjalnie zostało producentem sprzętu pływającego. Ceny? Jak to w przypadku łodzi: sky is the limit.




