Bogdanka i Budryk wejdą na giełdę
Firmy są z tej samej branży, ale mają inne problemy
PARKIET NIE DLA WĘGLA: Wprowadzanie kopalń na giełdę nie ma sensu. Jedynym rozwiązaniem problemów górnictwa jest przyspieszenie prywatyzacji przemysłu energetycznego. Kopalniom potrzeba inwestorów bezpośrednich. Mogłyby nimi zostać elektrownie — komentuje dr Jan Macieja z PAN. fot. ARC
W przyszłym roku lubelska Bogdanka i katowicki Budryk trafią na GPW. Byłyby więc pierwszymi kopalniami notowanymi na rynku publicznym.
Bogdanka chce zainwestować pozyskane na giełdzie środki w rozbudowę zakładu, a Budryk chce dzięki wejściu na parkiet spłacić wszystkie długi.
Rządowy projekt restrukturyzacji górnictwa zakłada na przyszły rok prywatyzację kopalni Bogdanka i Budryk w drodze publicznej emisji akcji.
Uciec przed upadkiem
Kopalnia Węgla Kamiennego Budryk może być postawiona w stan upadłości. Dla przedsiębiorstwa giełda jest sposobem na utrzymanie się na powierzchni.
— Nie planujemy żadnych inwestycji i nie potrzebujemy na to pieniędzy. Chcemy jedynie pozyskać środki — na przykład z giełdy — by spłacić długi. Nie podam ich wysokości. Mogę jedynie powiedzieć, że już zostały nam one umorzone w 70 proc. — informuje Ryszard Niemiec, prezes kopalni Budryk. Prezes nie chce też podać wyników przedsiębiorstwa.
Poprzedni prezes katowickiej kopalni szacował na początku tego roku zadłużenie firmy na 1,1 mld zł. Z tego 450 mln zł stanowił kredyt zaciągnięty na budowę kopalni — udzieliły go PBK w Warszawie i BPH w Krakowie.
Otwarty w 1994 r. Budryk jest najmłodszą w Polsce i dość nowoczesną kopalnią. Przedsiębiorstwo wydobywa 2,4 mln ton węgla rocznie. By wejść na rynek, Budryk sprzedawał węgiel taniej niż inni.
Tydzień temu w Budryku doszło do dwugodzinnego płacowego strajku ostrzegawczego.
Bogdanka nauczy
— Zdobywanie na GPW środków na spłatę zadłużenia kopalń jest absurdem. Budryk może przecież wykorzystać doświadczenia kopalni Bogdanka, która była najgorsza w kraju, a teraz jako jedyna przynosi zyski — twierdzi dr Jan Macieja z Instytutu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk.
Podlubelska Bogdanka miała na początku lat 90. zadłużenie wysokości 117 mln zł. W 1994 r. wierzyciele spółki umorzyli 40 proc. jej zobowiązań, dodatkowo 34 mln zł długów Bogdanki zamieniono na akcje, a także o 63 mln zł zredukowano zaległe odsetki.
Bogdanka rozpoczęła restrukturyzację od pozbycia się socjalnego balastu oraz wydzieliła spółki córki. Kolejnym etapem były zwolnienia grupowe — z kopalni odeszło 1000 osób a 500 przeszło do spółek pomocniczych. I zmieniono metodę wydobycia węgla, co zmniejszyło koszty.
Bogdanka planuje teraz pozyskanie na GPW środków na rozbudowę.
— Potrzebujemy środków na inwestycje — na rozpoczęcie eksploatacji pola Stefanów. Później zaangażujemy się w budowę Elektrowni Wschód — mówi Robert Łyczak z Bogdanki.
Kopalnia zatrudnia dziś ponad 3000 pracowników i wydobywa 12 tys. ton węgla na dobę, z czego 16 proc. eksportuje.