Boże schody

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2007-06-29 15:15

Gdy przegnano Maurów z Półwyspu Iberyjskiego, katalońskie wina wyszły z katakumb. Za sprawą Kościoła, mocno zachęcającego do ich wytwarzania. Ponoć wyłącznie do celów religijnych…

Wytwarzanie win na ziemiach obecnej Katalonii ma bogatą historię. Dorywczo i z przerwami zajmowali się tym już Fenicjanie, także starożytni Grecy. Przełom nastąpił jednak z nastaniem Rzymian. Miejscowe trunki musiały mieć spore wzięcie, bo spadł popyt na wina z Półwyspu Apenińskiego. Rzymscy winiarze byli wściekli; użyli swoich wpływów. Szybko wprowadzono za granicami rozmaite restrykcje - dotknęły także wytwórców win w Katalonii. Ale i tak był to złoty okres dla tamtejszego winiarstwa. Później… Najazdy barbarzyńców zrobiły swoje. Potem nastali Maurowie – a tych, do mecenasów i entuzjastów winiarstwa trudno zaliczyć.

None

foto: East News

NoneNone

Anielscy pomocnicy
Kiedy ostatecznie ich pogoniono, wina w Katalonii szybko pojawiły się obiegu. Dziwią jednakże przekazy o nieproporcjonalnie dużych jego ilościach. Na początku obfitość nie szła w parze z jakością. Z czasem musiało być coraz lepiej, bo w XVII w. mnóstwo katalońskiego wina eksportowano do Anglii i Rosji, nawet do Ameryki.
Gdy filoksera (mszyca) spustoszyła w XIX w. francuskie winnice, wina katalońskie cieszyły się ogromnym wzięciem. Ale tylko chwilę: filoksera dotarła w końcu i do Katalonii. Trzeba było wymienić krzewy na mszycooporne - a to kosztowało. Były bankructwa, przetrwali nieliczni. Długo lizali rany. Gdy już wszystko było na dobrej drodze, nadeszły wojenne zawieruchy. Najpierw wojna domowa, dla winnych plantacji też bez miłosierdzia. Zaraz potem II wojna światowa (eksport win katalońskich zwyczajnie padł). A i po nastaniu pokoju też działo się nienajlepiej…
Dopiero na  początku lat 70. sprawy ruszyły do przodu. Dynamicznie i nowocześnie. Pod względem technologii wytwarzania win, Katalonia stała się liderem Hiszpanii. Wprowadzono stalowe beczki i zimną fermentację. Wina nabrały aromatów. Dzisiaj Katalonia to kilkanaście regionów winnych (DO), z  których parę z dużym hukiem przebiło się na światowe rynki. Wśród nich - Penedes. Produkowane tam wina od dawna słyną z dobrej jakości. Niemalże rok w rok.

Bogactwo minerałów
Najbłyskotliwszą karierę zrobiło Priorato. W ciągu 20 lat zupełnie nieznany na świecie region stał się winnym bestsellerem. Dzisiaj trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno ukryte wśród gór Priorato było celem złośliwych dowcipów hiszpańskich polityków. Choć o tym, że wina udają się tam wyśmienicie, wiedziano od dawna. Wszystko za sprawą cudu w XII w. Oto jeden z mieszkańców ujrzał stado aniołów, uwijających się na zboczu góry. Kursując tam i z powrotem,  pracowicie jak mrówki, wnosiły winne grona prosto do samego nieba.
Opowieść o tym zdarzeniu obiegła całą Hiszpanię, dotarła także do Madrytu. Alfons II Aragoński ani przez chwilę się nie wahał, od razu kazał wybudować tam pierwszy klasztor kartuzjański. Nazwano go oczywiście Scala Dei (Boże schody). Mnisi żwawo wzięli się do roboty. Pojawiły się wina zdecydowanie wyróżniające się smakowo od innych katalońskich kolegów. Przyczyny? Na pewno bardzo pomogła łupkowa gleba (llicorella), choć ogranicza wydajność krzewów - korzenie muszą się zapuszczać kilkanaście metrów w głąb ziemi, za to czerpią stamtąd wody pełne minerałów. Może to tłumaczy, dlaczego wytwarzane tam wina są tak wspaniale skoncentrowane.

Sprytne posunięcie
Potrzebny był tylko przysłowiowy łut szczęścia, by zapomniane Priorato mogło pokazać światu swe możliwości. Zdarzył się. Tym razem bez udziału aniołów, lecz za sprawą dwóch dżentelmenów: Jose-Luis Perez i Rene Barbier. Barbier to winiarz z dziada pradziada, z korzeniami w dolinie Rodanu. Za bezcen kupili porzucone winnice. Zaczęli produkować wino. Zapewne długo pozostawaliby niezauważeni, gdyby tuż przed barcelońskimi igrzyskami olimpijskimi w 1992 roku Gault-Millau nie dał winom z Priorato (Clos Mogador i Clos de de l’Obac) rewelacyjnych ocen w swym przewodniku. Stwierdzono także mimochodem, że wina trudno jest tam kupić. Wszystkie sprzedają się na pniu! Efekt? Do przewidzenia. Wszyscy od razu chcieli ich spróbować. A jest czego… Wina z Priorato są z reguły skoncentrowane, treściwe, o głębokiej czerwonej barwie, pełne przy tym zaskakujących nutek mineralnych. Niektóre mogą się świetnie starzeć. Znalazły wielu wielbicieli, podaż nie nadąża za popytem. Ceny poszybowały do nieba. Tym razem już bez pośrednictwa aniołów.