Choć już w grudniu ceny ropy rosły w zastraszającym tempie, kolejne tygodnie mogą dostarczyć jeszcze więcej emocji na paliwowym rynku. Wojna USA z Irakiem w połączeniu ze strajkiem w Wenezueli może sprawić, że ropa zdrożeje nawet o kilkanaście dolarów.
Krajowi analitycy dopuszczają wzrost cen nawet do poziomu 50 dolarów za baryłkę. Jednak od razu uspokajają, że będzie on krótkotrwały. Mimo wszystko taki skok notowań odbiłby się znacznie na poziomie cen rodzimych paliw. Później ceny ropy powinny ustabilizować się na poziomie 20-25 dolarów za baryłkę.
Na początku tego roku ceny ropy podbijać będzie konflikt amerykańsko-iracki. Specjaliści twierdzą, że jeśli do niego dojdzie, to najważniejsza będzie postawa Arabii Saudyjskiej — największego eksportera ropy na świecie. Nie mniej istotne będą decyzje podejmowane przez kartel zrzeszający czołowych eksporterów paliw. OPEC już teraz odgraża się, że w związku z poważnymi ograniczeniami dostaw ropy z Wenezueli podniesie wydobycie.