Brak dwóch kółek nie zatrzymał Dadelo

Mikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2021-06-23 15:46

Sklep rowerowy online zwiększył sprzedaż mimo zakłóceń łańcucha dostaw oraz dużej konkurencji. Skorzystał z know-how głównego akcjonariusza.

Dadelo od pół roku jest spółką publiczną, której 50 proc. akcji jest w posiadaniu Oponeo. Prezesem Dadelo jest Ryszard Zawieruszyński, jeden z założycieli większościowego akcjonariusza.

- Wysoka efektywność logistyki i obsługi reklamacyjnej oraz skuteczna technologia z Oponeo to coś, co nas wyróżnia. Mamy bardzo dobre opinie na opineo.pl, nasza średnia ocena to 5 na 5 gwiazdek - podkreśla prezes Dadelo, który był gościem na konferencji GPW Innovation Day.

Spółka posiada dwa sklepy internetowe: oprócz dadelo.pl towary sprzedaje też za pośrednictwem centrumrowerowe.pl. Konkurencja to głównie małe sklepy internetowe, posiadające swoje oddziały stacjonarne oraz tzw. monobrandy, sklepy sprzedające produkty jednego producenta.

- Małe sklepy w sezonie skupiają się bardziej na oddziałach stacjonarnych, przez co ich sklepy internetowe oferują tylko produkty dostępne na miejscu. Duzi gracze to sklepy monobrandowe. My nie chcemy nigdy ograniczyć się do jednej marki, ale pozostać wiarygodni i oferować pełną ofertę odpowiadającą zapotrzebowaniu klientów- wyjaśnia Ryszard Zawieruszyński.

Otoczenie rynkowe i społeczne bardzo sprzyja działalności sklepu. Rozwój infrastruktury rowerowej, popularność zakupów internetowych oraz moda na zdrowy tryb życia zwiększają popyt na rowery i akcesoria.

- Jest coraz więcej ścieżek rowerowych, restauracje w centrum są oblegane przez rowerzystów. Zanieczyszczenie powietrza się zwiększa, ludzie to widzą i jadą do pracy rowerem – dodaje prezes Dadelo.

Oprócz trendów spowodowanych modą, silny wpływ na powodzenie biznesu Dadelo miał wzrost wydatków konsumpcyjnych w polskim społeczeństwie. Z oficjalnych danych sklepu wynika, że wartość średniego koszyka w I kwartale 2021 r. wynosiła 317 zł.

- Pierwotnie społeczeństwo, które się wzbogaciło, kupowało samochody. Teraz już posiadają samochód i nie kupią drugiego, więc inwestują w rower, który jest ich odskocznią od życia codziennego, od pracy. Zauważyliśmy też, że Polacy kupują coraz droższe rowery, niektórzy posiadają nawet dwa, trzy - mówi Ryszard Zawieruszyński.

Od wielu miesięcy są jednak problemy z dostawami “dwóch kółek” z Chin. Tyle że podstawą działalności sklepu internetowego Dadelo nie jest sprzedaż rowerów.

- Sprzedajemy odzież, obuwie i akcesoria. Kupujemy dużo towaru i nie patrzymy na sezonowość. Stworzyliśmy też markę własną - skupiliśmy się na produktach tanich, których nie opłacało nam się zamawiać od dostawców. Rowery to jeden z segmentów, których sprzedajemy za mało. Nie otrzymaliśmy wszystkich preorderów z zeszłego roku, ponieważ dostawcy się z nich po prostu nie wywiązali. Powstaje sztuczny popyt ze strony sklepów, którzy dokonują wielu zamówień, licząc, że z niektórych się dostawcy wywiążą - dodał prezes spółki.

Oprócz ograniczonej podaży produktów problemem, który napotkała spółka są stale rosnące koszty działalności. Największy koszt to tzw. koszt ludzki oraz koszt dostaw, które stanowią ponad dwie trzecie kosztów firmy. Istnieje też presja na podwyżki płac pracowniczych, dlatego stale zwiększana jest marża ze sprzedaży. Od grudnia 2020 r. ceny oferowanych przez sklep produktów wzrosły średnio o 10-30 proc.

Przychody netto spółki w I kwartale 2021 r. wyniosły 13 mln zł, a zysk netto 810 tys. Pierwszy kwartał zwykle jest najsłabszym kwartałem pod względem finansowym dla sklepów rowerowych.

Ryszard Zawieruszyński zapowiada przejęcia na rynku słowackim lub czeskim oraz otwarcie showroomów, czyli sklepów stacjonarnych, w których klient mógłby odebrać, obejrzeć i przymierzyć produkt dostępny w sklepie internetowym spółki.