Według danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) nieuregulowane należności wobec kontrahentów ma 1414 podmiotów z sektora fitness. Chodzi o siłownie, kluby i obiekty sportowe oraz trenerów personalnych. Na jeden podmiot przypadają średnio przeterminowane zobowiązania finansowe o wartości 25,4 tys. zł. Łączne zadłużenie siłowni i innych podmiotów z tego sektora wynosi 36 mln zł. To o 3 mln zł więcej niż w minionym roku.
– Zadłużenie takich podmiotów, jak siłownie czy kluby fitness, może wynikać z kilku czynników. Jednym z nich są rosnące koszty prowadzenia działalności. Rachunki za prąd, którego zużycie jest znaczne, a także koszty związane z wynajmem sporych powierzchni w dużych miastach, na pewno są odczuwalne dla właścicieli siłowni. Kolejną trudnością są rosnące koszty pracownicze i duża konkurencja w branży – wyjaśnia Adam Łącki, prezes zarządu KRD Biura Informacji Gospodarczej.
Komu nie płacą
Większość podmiotów borykających się z problemami finansowymi działa w województwie mazowieckim. Tam 307 dłużników ma do spłaty łącznie ponad 10 mln zł. Najrzadziej problemy finansowe mają siłownie i inne podmioty z branży działające na terenie województw świętokrzyskiego i podlaskiego. W tym pierwszym 21 dłużników ma zaległości wynoszące 179 tys. zł., z kolei na Podlasiu 18 podmiotów ma do spłaty 403 tys. zł.
– Sytuacji finansowej zadłużonych obiektów z pewnością nie poprawia fakt, że ich usługi nie są priorytetem dla konsumentów, którzy sami borykają się z kłopotami finansowymi. Jak wynika z naszego niedawnego badania „Portfele polskich gospodarstw domowych pod presją rosnących cen”, wydatki na siłownię, klub fitness czy basen są jednymi z pierwszych, z których Polacy rezygnują w sytuacji, gdy brakuje im pieniędzy na opłacenie wszystkich rachunków. Aż 61 proc. respondentów zadeklarowało, że opłaciłoby je wtedy na samym końcu. Niższy priorytet mają jedynie subskrypcje – mówi Adam Łącki.
Kim są wierzyciele siłowni i innych podmiotów działających w tym sektorze? Największą grupę stanowią firmy z branży finansowej i ubezpieczeniowej - mają one do odzyskania prawie 25 mln zł. Na zwrot należności liczą także firmy telekomunikacyjne (2,8 mln zł) i zarządcy nieruchomości (2,2 mln zł).
Siłownie też mają swoich dłużników
Sytuację branży fitness zapewne poprawiłoby uregulowanie należności, jakie mają wobec nich inne podmioty. Z danych KRD wynika, że 2,7 tys. dłużników zalega jej łącznie nieco ponad 5 mln zł. Spółki prawa handlowego mają do spłaty prawie 2,9 mln zł, a konsumenci blisko 1,3 mln zł.
– Część długów, jakie Polacy mają wobec siłowni i klubów fitness, wynika z braku znajomości treści umów, które sami podpisują. Niektórych karnetów nie można wypowiedzieć przed upływem 12 miesięcy, z kolei inne zostają automatycznie przedłużane, jeśli klient odpowiednio wcześnie nie anuluje umowy. Podstawową zasadą jest więc dokładne czytanie dokumentów. Pozwala to zapobiegać nieporozumieniom i przykrym finansowym konsekwencjom w przyszłości – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Jaka przyszłość czeka branżę fitness? Według ekspertów z Inkasso, w najbliższym czasie należy spodziewać się dalszego testowania jej odporności finansowej.
- Stabilizacja jest możliwa, ale wymagać będzie zarówno odpowiedzialnego zarządzania należnościami przez same firmy, jak i utrzymania zainteresowania klientów regularnymi treningami. W przypadku spadku frekwencji i wypowiadania umów sytuacja finansowa klubów może ulec dalszemu pogorszeniu – prognozuje Jakub Kostecki.