Obostrzenia związane z COVID-19 odbiły się na branży MICE (ang. meetings, incentives, conferences, exhibitions – czyli spotkań, imprez motywacyjnych, konferencji i targów). Skutkowały zmniejszeniem liczby przedsiębiorstw, redukcją zatrudnienia i ucieczką specjalistów do firm z innych sektorów. Ostatnie miesiące pokazują, że branża MICE zaczyna odbudowywać się po pandemii. Widać to po jej aktywności biznesowej i malejącym zadłużeniu. Według danych Krajowego Rejestru Długów, zaległości tego sektora zmniejszyły się o prawie 8 mln zł i wynoszą obecnie 25,2 mln zł. Wydawać by się mogło, że branża najgorsze ma za sobą i może w pełni rozwinąć skrzydła. Jednak nie jest to takie proste.
Aktualne problemy
Szalejąca inflacja, wzrost cen, narastający kryzys gospodarczy i lęk przed kolejnymi obostrzeniami sprawiają, że klienci branży MICE ograniczają wydatki. Wielu decyduje się na udział w wydarzeniach w ostatniej chwili. Zmniejszona liczba podmiotów z branży świadczących usługi nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom klientów. Duże obłożenie pracą skutkuje tym, że nie ma kto organizować konferencji i targów. Na tej podstawie można przypuszczać, że w tym roku branża nie wróci jeszcze do pracy na pełnych obrotach.
– Sytuacja sektora się stabilizuje, ale nie można uznać, że wraca na dawne tory. Największą bolączką firm eventowych jest obecnie brak specjalistów. Pandemia przetrzebiła rynek i trudno wypełnić lukę po doświadczonych pracownikach, którzy w profesjonalny sposób potrafili zorganizować wydarzenia. To nie wpływa korzystnie na biznes branży MICE – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
W miejsce zamkniętych firm pojawiają się nowe, ale sprawdzenie ich profesjonalizmu i jakości świadczonych usług wymaga czasu.
– Współpraca z nowymi podwykonawcami zawsze jest obarczona ryzykiem. W sytuacji, kiedy rynek jeszcze odbudowuje się po pandemii, a już ciąży mu obecna niepewność gospodarcza, konieczne jest weryfikowanie rzetelności płatniczej kooperantów, aby nie popaść w jeszcze większe problemy z płynnością finansową – zwraca uwagę Katarzyna Starostka, ekspert programu Rzetelna Firma.
Gdzie najgorzej
W branży MICE zaległości ma 400 podmiotów. Najbardziej zadłużone są spółki z o.o. – 20,2 mln zł. Jednoosobowe działalności mają 5 mln zł niezapłaconych rachunków. Najwięcej zaległości mają firmy z województwa mazowieckiego (10 mln zł), Śląska (9,3 mln zł) i Wielkopolski (2,3 mln zł). Zadłużenie obejmuje przede wszystkim zobowiązania wobec instytucji finansowych. Co ważne, średnia zaległość niemal podwoiła się w stosunku do 2019 r. i sięga 63 tys. zł, podczas gdy wtedy wynosiła 33,2 tys. zł.
