Branża sprzedała 17 mld papierosów

Katarzyna Ostrowska
opublikowano: 2002-04-19 00:00

Firmy tytoniowe sprzedały w minionym kwartale ponad 1,2 mld sztuk papierosów więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Nie gwarantuje to jednak producentom lepszych wyników niż uzyskane w ostatnich dwóch latach.

Gdyby firmy tytoniowe nawet powtórzyły w kolejnych kwartałach wyniki pierwszego, to i tak roczna sprzedaż papierosów nie sięgnęłaby 70 mld sztuk. To mniej niż w poprzednich latach — w ubiegłym roku wyniosła ona 74,4 mld sztuk, a w 2000 r. — 73,1 mld.

Od początku roku do końca marca firmy sprzedały 16,93 mld sztuk. W analogicznym okresie ubiegłego było to 15,73 mld sztuk. W marcu branża sprzedała 5,92 mld sztuk papierosów, w lutym — 5,29 mld, a w styczniu — 5,72.

Spadek sprzedaży, w porównaniu z pierwszym kwartałem 2001 r., zanotowały spółki: Philip Morris — lider rynku, JT i RJR (efekt wycofania się firmy z polskiego rynku) oraz ZW Poddębice. Od pewnego czasu wzrost notują House of Prince oraz Altadis (dawna Seita) — odpowiednio 38 proc. i 25 proc.

Do końca kwietnia firmy tytoniowe muszą podpisać z Agencją Rynku Rolnego umowy dotyczące zakupu polskiego tytoniu. Rząd zdecydował w ubiegłym miesiącu, że dopłaci producentom 2,3 zł za każdy zakontraktowany kilogram (plan dotyczy 26,07 tys. ton tytoniu). Zgodnie z zapowiedzią Reemtsma nie zakontraktuje nic. Ma bowiem zapasy tytoniu, które zapewniają jej 2-letnią produkcję.

— Możemy zdecydować się na zakup tytoniu pod warunkiem, że nie będzie dopłat dla branży. One zwiększają podaż, a nie rozwiązują problemów plantatorów. Rozwiązaniem jest eksport tytoniu — twierdził w rozmowie z „PB” Michel Heitzmann, prezes Reemtsma Polska.

Zapasy to zresztą problem całej branży. Dlatego ogółem producenci papierosów zakupią nieco mniej tytoniu niż w ubiegłym roku. Philip Morris kupi w tym roku około 13 tys. ton, House of Prince — 4 tys. ton, a Zakłady Tytoniowe Lublin, korzystające w ponad 90 proc. z polskiego tytoniu — 2,5 tys. ton.

— Teraz najważniejsze są negocjacje z Unią Europejską. Musimy walczyć o jak największe limity produkcji dla polskich plantatorów — mówi Marek Maj, szef ZT Lublin.

Zdaniem HoP, lepszym rozwiązaniem byłoby skierowanie dopłat bezpośrednio do plantatorów, co umożliwiłoby im obniżenie ceny tytoniu oraz uproszczenie procedur związanych z jego kontraktacją.