Branża traci na kopalniach

Wojciech Surmacz
opublikowano: 1999-07-20 00:00

Branża traci na kopalniach

Spora część materiałów wybuchowych jest produkowana półlegalnie

CYWILIZACYJNE BRAKI: Eksplozje materiałów wybuchowych produkowanych np. w polskich kamieniołomach są toksyczne i bardzo szkodliwe dla środowiska. Dlatego we wszystkich cywilizowanych krajach na świecie taka działalność jest zabroniona. U nas, niestety, nie — irytuje się Janusz Stryjewski, prezes Zakładów Tworzyw Sztucznych NITRON.

Krajowi producenci cywilnych materiałów wybuchowych skarżą się na spadek obrotów. Mniej kupują kopalnie węgla kamiennego. Nie tylko z powodu restrukturyzacji. Podobno kopalnie wytwarzają materiały na własną rękę — bez koncesji i ewidencji produkcji. W Polsce nie ma jednak prawa, które zabraniałoby im takiej działalności.

W Polsce produkuje się średnio około 25 tys. ton przemysłowych materiałów wybuchowych. Głównymi odbiorcami tych produktów są kopalnie miedzi, rud cynku i żelaza, węgla i różnego rodzaju kamieniołomy. W kraju istnieje pięć firm zajmujących się produkcją materiałów wybuchowych dla tej gałęzi przemysłu. Zdecydowanym liderem są Zakłady Tworzyw Sztucznych NITRON w Krupskim Młynie. Firma ta ma około 55 proc. polskiego rynku. Reszta została podzielona pomiędzy pozostałe cztery przedsiębiorstwa. Jak zgodnie mówią przedstawiciele tych firm, z roku na rok ich obroty spadają co najmniej o kilka procent.

Górnicy i technologie

Kłopoty polskich producentów cywilnych materiałów wybuchowych są spowodowane dwoma zjawiskami. Jednym z nich jest restrukturyzacja krajowego górnictwa węglowego.

— Kopalni węgla kamiennego zaczyna ubywać, więc siłą rzeczy ten rynek się kurczy — tłumaczy Janusz Stryjewski, prezes Zakładów Tworzyw Sztucznych NITRON.

Drugim zjawiskiem negatywnie wpływającym na wybuchową branżę, są zmiany asortymentowe na tym rynku.

— Ciągle wchodzą nowe produkty i nowoczesne technologie. Tradycyjne materiały wybuchowe tracą nabywców. Trzeba przyznać, że przynajmniej na razie dotyczy to rynków zachodnich. Z naszego punktu widzenia najistotniejsza jest kwestia restrukturyzacji górnictwa — powtarza prezes Stryjewski.

Bez koncesji

Innym problemem polskiego rynku materiałów wybuchowych jest ich półlegalna produkcja. Każda z pięciu firm działających w tym sektorze ma specjalną koncesję, wydaną przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Niestety, są w naszym kraju wytwórnie materiałów strzałowych, które swojej działalności nie zgłosiły do MSWiA. To przecież też ogranicza działania legalnych producentów. Zdaniem prezesa NITRON-u, materiały wybuchowe we własnym zakresie bardzo często wytwarzają kamieniołomy. Mają wykwalifikowanych inżynierów strzałowych, którzy niektóre produkty wyrabiają sami. Używają do tego materiałów z demobilu wojskowego (m.in. stary trotyl) i saletry rolniczej.

Po raz kolejny pojawia się też kwestia kopalń węgla kamiennego. Zdaniem naszych rozmówców, w nich również materiały wybuchowe są produkowane na miejscu, bez żadnej ewidencji i koncesji.

— Ten proceder ma swoje korzenie jeszcze w czasach rozkwitu polskiego górnictwa węglowego. Górnikom zawsze brakowało materiałów wybuchowych. Byli przez naszych producentów traktowani po macoszemu. Często odjeżdżali z fabryk z pustymi rękami, więc zaczęli produkować materiały na własną rękę — komentuje Marian Ambrożek, prezes zarządu spółki Blastexpol.

Jak dodaje, dzisiaj nielegalna produkcja wynika też z zapaści gospodarczej polskiego sektora węglowego.

— Dopóki kopalnie nie będą miały pieniędzy, dopóty będą stosowały półśrodki — podkreśla prezes Ambrożek.

Sejmowa przepaść

Tę niekorzystną i dziwną sytuację na rynku przemysłowych materiałów wybuchowych mogłaby uregulować stosowna ustawa. Niestety, na razie jej nie ma i nie wiadomo, czy w ogóle będzie.

— Do niedawna funkcjonowała jeszcze ustawa z zamierzchłych czasów o broni, amunicji i materiałach wybuchowych. W tym roku uchwalono nowe przepisy. Materiały wybuchowe postanowiono potraktować oddzielnie, skądinąd bardzo słusznie. Jednak od dwóch lat projekt ustawy tkwi gdzieś w parlamencie — twierdzi prezes Janusz Stryjewski.

Jak mówi Marian Ambrożek, kopalniana produkcja bez ewidencji stwarza zagrożenie rozprowadzenia przemysłowych materiałów wybuchowych na czarnym rynku.

— Chociażby z tego powodu w państwie prawa muszą istnieć konkretne obwarowania prawne, dotyczące produkcji materiałów wybuchowych — dodaje.