Urząd Zamówień Publicznych przedstawił do konsultacji projekt ustawy wdrażający wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Pozwala on inaczej traktować w przetargach oferentów z państw, które nie mają umów handlowych z Komisją Europejską. Daje publicznym zamawiającym szerokie uprawnienia do odrzucania ich ofert. Artur Popko, prezes Budimeksu, uważa, że to pierwszy krok do spełnienia deklaracji premiera Donalda Tuska, który zapowiedział gospodarczą repolonizację.
— Pozytywnie oceniam deklarację złożoną przez premiera. To słuszna decyzja mająca ogromne znaczenie dla branży budowlanej. Biorąc pod uwagę skalę strategicznych inwestycji, jakie są przed nami, ważne jest to, by zamawiający dostali narzędzie, które pozwoli im stawiać wykonawcom spoza Unii Europejskiej dodatkowe wymogi weryfikujące ich zaplecze w przetargach publicznych. Takim narzędziem może być właśnie ustawa — mówi Artur Popko.
Podejście inwestorów publicznych
Branża budowlana od dawna walczy o unormowanie zasad udziału w postępowaniach przetargowych firm z państw trzecich, argumentując, że często nie mają one potencjału i doświadczenia na europejskim rynku i mogą wpływać negatywnie na konkurencję. Nie czekając na krajowe przepisy, PKP Polskie Linie Kolejowe już zastosowały w przetargu na modernizację linii Ełk—Białystok orzecznictwo TSUE. Podobnie postąpiła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w przetargu na zaprojektowanie i budowę ponad 16-kilometrowego odcinka autostrady A2 w woj. lubelskim. Inaczej jednak postąpił Gaz-System, którego postępowanie na budowę terminala FSRU niezbędnego do przeładunku gazu zostało zorganizowane z wyłączeniem procedury zamówień publicznych. Wygrało je konsorcjum na czele z turecką firmą GAP. Z resortu infrastruktury oraz od branżowych menedżerów płynęły sygnały, że nie ma ono doświadczenia w realizacji robót morskich na Bałtyku, więc nie mogło uczestniczyć np. w postępowaniu na falochrony do FSRU.
Artur Popko podkreśla, że postępowanie Gaz-Systemu nie było jawne, więc jego uczestnicy nie mogli sprawdzić wiarygodności ofert konkurencji. Ma nadzieję, że potencjał i zasoby, którymi dysponuje zwycięskie konsorcjum, zostały zweryfikowane. Liczy również na to, że wcielenie w życie zapowiedzi szefa rządu skłoni spółki skarbu państwa do organizowania postępowań na bazie nowych przepisów zgodnych z wyrokiem TSUE.
Krajowy potencjał w energetyce jądrowej
Artur Popko ma nadzieję, że w przetargach publicznych w większym stopniu zostaną docenieni wykonawcy z Europy. Zwraca uwagę na potrzebę zaangażowania firm mających w Polsce potencjał wykonawczy w realizację projektów strategicznych m.in. związanych z budową elektrowni jądrowej (tzw. local content).
— Musimy stawiać na firmy, które zatrudniają pracowników na lokalnym rynku pracy i w Polsce płacą podatki. W ten sposób będą one w stanie zwiększać swój kapitał intelektualny i techniczny oraz w przyszłości wychodzić ze swoimi usługami na rynki zagraniczne i zdobywać tam zamówienia. Jeśli chodzi o budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, krajowi wykonawcy mają potencjał do realizacji robót o wartości od 50 do nawet 80 mld zł — szacuje Artur Popko.