„Puls Biznesu”: Czym się kierujecie, przygotowując inwestycje?
![Po wybudowaniu Nowego Domu Jabłkowskich wzrosła liczba naszych potencjalnych partnerów. Ta inwestycja pokazała, że współpraca między spadkobiercami gruntu a prywatnym inwestorem może być korzystna dla obu stron — twierdzi Robert Mandżunowski, prezes LHI. [FOT. WM]
Po wybudowaniu Nowego Domu Jabłkowskich wzrosła liczba naszych potencjalnych partnerów. Ta inwestycja pokazała, że współpraca między spadkobiercami gruntu a prywatnym inwestorem może być korzystna dla obu stron — twierdzi Robert Mandżunowski, prezes LHI. [FOT. WM]](http://images.pb.pl/filtered/f531e87a-826c-41ba-a85d-a02baea28dd0/e2b3068f-f9dc-5e08-a2f2-7e5024f7fd15_w_830.jpg)
Robert Mandżunowski: Poza zyskiem liczą się dla nas także aspekty architektoniczny i społeczny. Jesteśmy zainteresowani zarówno rewitalizacją i modernizacją starszych budynków, jak i uzupełnianiem tkanki miejskiej, podziurawionej wskutek wydarzeń wojennych i powojennych. Inwestujemy przy najlepszych ulicach w centrum Warszawy, co się wiąże z wieloma przeszkodami związanymi z roszczeniami i prawami własności, a także ze współpracą z konserwatorem zabytków, co jest czasochłonne. W Warszawie wiele projektów deweloperskich powstaje wbrew mieszkańcom, jednak dla LHI dialog z sąsiadami ma duże znaczenie. Spotykamy się z okolicznymi mieszkańcami i firmami, rozmawiamy, tłumaczymy ewentualne nieścisłości, a w razie rozbieżności staramy się wypracować kompromis. Uważamy, że należy uwzględniać interesy lokalnych wspólnot i każdą inwestycję prowadzić z poszanowaniem miejsca.
Szukacie inwestorów, z którymi chcecie współpracować, czy sami się zgłaszają?
Wiele zależy od tego, czy uda się nam kupić atrakcyjnie położoną nieruchomość, czy znajdziemy bądź zgłosi się do nas właściciel działki lub budynku o odpowiednim potencjale. Budujemy zarówno na własnym gruncie, np. Chmielną 25, jak i na działkach należących do innych — tak było w przypadku Nowego Domu Jabłkowskich, naszej poprzedniej inwestycji. Wielu właścicieli nieruchomości zgłasza się do nas z własnej inicjatywy. Liczba potencjalnych partnerów wzrosła zwłaszcza po wybudowaniu Nowego Domu Jabłkowskich. Ta inwestycja pokazała, że współpraca między spadkobiercami gruntu a prywatnym inwestorem może przynieść korzyść obydwu stronom.
To dobry czas na szukanie okazji inwestycyjnych?
Bańka spekulacyjna sprzed kilku lat, napompowana głównie przez inwestorów zagranicznych, sztucznie wywindowała ceny ziemi do nierynkowego poziomu. Wielu inwestorów kupiło grunty po zawyżonych stawkach i po pęknięciu bańki okazało się, że nie są w stanie kontynuować na nich swoich projektów. Przez wiele lat właściciele wzbraniali się przed sprzedażą ziemi i rozpoczętych inwestycji, licząc na powrót koniunktury, jednak stagnacja gospodarcza zmusza wielu do sprzedania części gruntów i inwestycji, często za cenę bardzo atrakcyjną dla kupujących.
Co bierzecie pod uwagę, oceniając potencjał inwestycji?
Specjalizujemy się w budowaniu w centrum Warszawy, a w śródmieściu stolicy, jak wiadomo, jest najwięcej nieruchomości z niejasnym prawem własności, z roszczeniami do gruntów i budynków. Do uregulowania tej sprawy jeszcze daleka droga. Wielu inwestorów i deweloperów rezygnuje już na wstępie, także ze względu na czasochłonne ubieganie się o warunki zabudowy i dość niespójne regulacje dotyczące ochrony zabytków. Najbardziej interesuje nas Chmielna i okolice. Jestem przekonany, że wzorem wielu miast Europy Zachodniej może tu powstać ulica handlowa z prawdziwego zdarzenia, z licznymi sklepami, usługami, restauracjami, na której ludzie będą chcieli spędzać czas. Naszą pierwszą inwestycją przy Chmielnej był Nowy Dom Jabłkowskich, a w ubiegłym tygodniu oficjalnie otwarto biurowiec Chmielna 25. Małe biurowce w ścisłych centrach miast cieszą się dużym zainteresowaniem firm, którym zależy na prestiżu i dobrym adresie. Takiego poczucia są w stanie im zapewnić biurowe wieże. Niebawem będziemy mogli poinformować o kolejnym projekcie, który planujemy w tej okolicy.