Budowlanka urządza się w dołku

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2025-06-26 20:00

Spowolnienie jest wyraźne w biurach, nieruchomościach handlowych i mieszkaniówce. To wywołuje presję cenową na wykonawców.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Spadek produkcji budowlano-montażowej o 2,9 proc. rok do roku, w tym wśród przedsiębiorstw zajmujących się budową budynków o 9 proc. - to wstępne majowe dane GUS. To kolejny spadkowy miesiąc po słabym dla branży budowlanej i deweloperów z różnych segmentów rynku roku 2024.

- Spowolnienie w segmencie budownictwa to nałożenie się kilku czynników. Zmniejszenie realizowanych projektów w mieszkaniówce jest jednym z nich. Kolejnym czynnikiem jest bardzo duże spowolnienie w segmencie biurowym, wpisujące się w ogólnoświatowy trend zmniejszenia się popytu na aktywa tego typu. W budownictwie kubaturowym oraz infrastrukturalnym mamy m.in. do czynienia z opóźnieniami w związku z przesunięciem środków w ramach KPO. Aktualna sytuacja geopolityczna generalnie źle wpływa na niektóre segmenty budownictwa, powodując zmniejszenie bezpośrednich inwestycji w Polsce - diagnozuje Waldemar Wasiluk, wiceprezes i dyrektor generalny Victorii Dom.

Monika Chełstowska, dyrektor zarządzająca programu Mieszkania lokatorskie, podkreśla, że nie ma obecnie żadnych powodów, żeby produkcja budowlano-montażowa rosła. Są powody, by była w dołku: to jej zdaniem niemal nasycony rynek handlowy, recesja w segmencie biurowym i słaba kondycja mieszkaniówki.

- Oprocentowanie kredytów wciąż jest na tak wysokim poziomie, że niewiele osób stać na kredyt. Ostatnie obniżki nie były tak znaczące, aby rynek pierwotny mógł poczuć się pewnie. Raczej umocnił w przekonaniu do zakupu tych, którzy i tak już byli zdecydowani - mówi Monika Chełstowska.

Przynajmniej z inwestycjami publicznymi ma być lepiej. Andrzej Sterczyński, prezes Unibepu, relacjonuje, że na początku tygodnia GDDKiA spotkała się z przedstawicielami branży budowlanej i finansowej. Drogowcy przyznali, że dochodzi do pewnych opóźnień w ogłaszaniu przetargów, ale potwierdzili, że pieniądze na realizację kontraktów są.

- Jeśli chodzi więc o segment budownictwa drogowego, to według mnie końcówkę 2025 r. możemy postrzegać w kategoriach rozsądnego optymizmu. Gorzej wygląda sytuacja w segmencie kubaturowym, w tym w szczególności mieszkaniowym. Notujemy ewidentną korektę, a cały sektor nadal jest w dołku. Widać to po liczbie ofert na rynku oraz po ogromnej liczbie podmiotów startujących do pojedynczych przetargów, podczas których mamy do czynienia regularną wojną cenową - mówi Andrzej Sterczyński

Mieszkaniowa dekoniunktura

GUS informuje, że od stycznia do maja w Polsce oddano do użytkowania o 3,2 proc. mniej mieszkań niż rok wcześniej. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia (aż o 14,2 proc.) lub których budowę rozpoczęto (o 6,2 proc.).

- Spadek produkcji budowlano-montażowej w pewnym stopniu związany jest ze zmniejszającymi się wolumenami produkcyjnymi w budownictwie mieszkaniowym i komercyjnym, jednak nie jest to główna przyczyna. Biorąc pod uwagę liczbę mieszkań w budowie i sezonowość projektów przejawiającą się kumulacją odbiorów w drugiej połowie roku, nie spodziewam się, by liczba mieszkań oddanych do użytkowania miała istotnie spaść w całym 2025 r. Świadczy o tym również tempo sprzedaży nowych mieszkań, które w największych aglomeracjach utrzymuje się na poziomie bardzo zbliżonym do ubiegłego roku – mówi Jacek Zengteler, prezes firmy deweloperskiej Yareal.

Szef Yareala przyznaje jednak, że popyt na mieszkania nie jest tak silny jak w latach w latach 2021-23, a obecny spadek to częściowo rezultat bardzo wysokiej bazy z okresu po pandemii.

- Okres galopującej koniunktury z tych lat, napędzanej przez wspomagacze popytu, wpłynął na decyzje wielu firm o uruchamianiu kolejnych projektów. W połączeniu z niższą sprzedażą obserwujemy obecnie hamującą produkcję. Wiele projektów, które mogły trafić na rynek, już tam trafiły, i teraz znów wiele firm w miarę możliwości pracuje nad kolejnymi, jednak proces przygotowania jest długotrwały. Stąd nie dziwi mnie spadek liczby wydawanych pozwoleń na budowę czy liczby rozpoczynanych budów - mówi Jacek Zengteler.

Presja cenowa

Maciej Zawadzki, prezes TDJ Estate Construction, czyli generalnego wykonawcy inwestycji kontrolowanego przez rodzinę Domogałów TDJ Estate, głębszej dekoniunktury się nie obawia.

- Branża budowlana funkcjonuje dziś w otoczeniu dużej niepewności, którą postrzegamy jako etap przejściowy w cyklu rynkowym. Dalszy kierunek rozwoju zależy od wielu czynników: dostępności finansowania, sytuacji geopolitycznej czy dynamiki inwestycji publicznych. Te ostatnie nie ruszyły jeszcze w oczekiwanym tempie - mówi Maciej Zawadzki.

Z punktu widzenia generalnych wykonawców ma to pewne plusy – przynajmniej krótkoterminowo.

- To przekłada się na zwiększoną dostępność firm podwykonawczych i materiałów. W efekcie ceny wykonawstwa się ustabilizowały, z wyjątkiem wybranych kategorii, takich jak beton czy koszty pracy. W naszej ocenie jest to jednak sytuacja przejściowa, a start inwestycji w nowym cyklu może znacząco wpłynąć na koszty budowy, co odczujemy już w 2026 r. - mówi Maciej Zawadzki.

Z perspektywy deweloperów utrzymująca się presja cenowa w przetargach może mieć długofalowo negatywne konsekwencje.

- Historia niektórych firm budowlanych oraz deweloperskich niestety boleśnie pokazuje, że bezkompromisowe dążenie do redukowania cen potrafi w najlepszym wypadku kończyć się poważnymi problemami technicznymi, a w najgorszym - zatrzymaną i zadłużoną budową – mówi Jacek Zengteler.