W tegorocznym rankingu najbardziej konkurencyjnych państw świata, przygotowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne, Polska znalazła się na 60. miejscu — w grupie 104 ocenianych krajów. W ciągu roku spadliśmy o 15 miejsc! Polityczny bałagan, przedwyborczy populizm prawie wszystkich partii politycznych przynoszą pierwsze żniwo.
Jeszcze rok temu inwestorzy uważali, że największe zagrożenie w Polsce stanowią wysokie podatki i nieprzewidywalna zmienność warunków inwestowania. W tym roku obawy te są nadal aktualne, ale zdecydowanie na plan pierwszy wysuwa się niesprawnie działająca władza. W ostatnich miesiącach pojawił się nowy problem. Badania Głównego Urzędu Statystycznego wykazują, że na czele wszystkich barier wymienianych przez przedsiębiorców jest konkurencja...
Początkowo budziło to zdziwienie, gdyż konkurencja jest istotą kapitalizmu. Wkrótce jednak okazało się, że chodzi o powszechną, niszczącą, nieuczciwą konkurencję: na przykład z materiałów otrzymanych z Lublina wynika, że na 14 przetargów 10 wygrywały przedsiębiorstwa, które przedstawiały oferty o 60-70 proc. tańsze niż to wynikało z kosztorysu inwestorskiego. Żadna szanująca się firma nie mogła takiej propozycji złożyć. Wygrywają często firmy z góry nastawione na przestępczą działalność — a dobre giną.
Przy okazji badań Światowego Forum Ekonomicznego, zwracam uwagę na zjawisko, które w Polsce jest powszechne — dobijamy resztki drobnych polskich przedsiębiorstw budowlanych. Kolejne rządy od wielu lat ograniczają nakłady budżetowe na sferę mieszkaniową. Polski budżet na 2005 r. przeznaczy na ten cel mniej niż 0,1 proc. PKB — podczas gdy w Europie przeznacza się średnio 10-15 razy więcej. Brakuje 1,5 mln mieszkań, ale niszczy się struktury i organizacje — zlikwidowano Ministerstwo Budownictwa, Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz specjalistyczną Komisję Budownictwa w Sejmie. W efekcie mamy dzisiaj zalew złych ustaw, które hamują rozwój inwestycji. Prawo regulujące procesy inwestycyjne zostało dotknięte... chorobą wściekłych paragrafów.
Rząd tymczasem publicznie obiecuje wprowadzenie odpowiednich korekt, zwłaszcza w ustawie o podatku VAT. I na obietnicach się kończy. Na przykład od 1 maja 2004 r. miały wejść w życie przepisy dotyczące zwrotu nadwyżki podatku VAT dla indywidualnych inwestorów budujących własne mieszkania. Do dzisiaj nie ma tych przepisów. Podobnie rząd obiecywał wprowadzenie — na wzór innych krajów europejskich — pojęcia „budownictwo społeczne” do ustawy o podatku VAT. Dla tego sektora Unia Europejska w dyrektywie VI wprowadza obniżoną stawkę podatku VAT. W Polsce, ze względu na braki mieszkaniowe, całe budownictwo nadaje się do objęcia nazwą budownictwa społecznego. Moglibyśmy wówczas z łatwością zastosować w tym obszarze podatek np. 5 proc. Nic takiego się nie stało, pojęcie budownictwa społecznego do dzisiaj nie funkcjonuje w polskim prawie. W efekcie znaleźliśmy się na ostatnim miejscu w Europie we wszystkich wskaźnikach budownictwa społecznego.
Roman Nowicki, przewodniczący Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa