Budżet nie musi płacić stoczni

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2002-05-24 00:00

Wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił powództwo Stoczni Szczecińskiej przeciwko ministerstwom skarbu, finansów i gospodarki. Budżet nie musi płacić spółce ponad 176 mln zł.

Stołeczny sąd apelacyjny oddalił wczoraj powództwo Stoczni Szczecińskiej, wytoczone przeciwko Skarbowi Państwa, który reprezentowały ministerstwa skarbu, finansów i gospodarki. Tym samym stocznia nie otrzyma przyznanych w pierwszej instancji ponad 176 mln zł z tytułu dopłat eksportowych za statki wyprodukowane w 1991 r. Spółka musi nawet zapłacić ministerstwom ponad 10 tys. zł jako pokrycie kosztów sądowych postępowań.

— Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy wystąpimy z wnioskiem o kasację — mówi Andrzej Żarnoch, wiceprezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding.

Nieoficjalnie wiadomo jednak, że zarząd stoczni już rozmawia z ekspertami o ewentualnym wniosku o kasację wyroku.

Sąd apelacyjny uznał, że Stocznia Szczecińska nie ma podstaw do ubiegania się o dopłaty eksportowe, powołując się m.in. na ustawę o gospodarowaniu przedsiębiorstw państwowych, która mówiła o dopłatach w cenach urzędowych. Tymczasem w 1991 r. takie nie obowiązywały. Sąd stwierdził, że zgodnie z jednym z rozporządzeń ministra handlu zagranicznego na dopłaty miałaby szansę centrala handlu zagranicznego. Taką był Centromor, udziałowiec Stoczni Szczecińskiej, występujący w sprawie jako strona trzecia (tzw. interwenient uboczny). Sąd jednak stwierdził, że CHZ miała świadomość, że ustanowienie dla niej dopłat przez budżet nie jest równoznaczne z przyznaniem ich akurat za statki z 1991 r.

Stocznia liczyła również na dopłaty przyznane wcześniej przez Fundusz Rozwoju Eksportu. Ten jednak w 1991 r. już nie istniał, a zdaniem sądu dopłat przyznanych w okresie wcześniejszym nie można rozciągać na dowolny okres.

— Obecnie sprawa dopłat eksportowych nie ma już tak wielkiego — jak w czasie funkcjonowania poprzedniego zarządu — znaczenia dla stoczni. Skarb Państwa przejmując aktywa firmy, przejmie także jej zobowiązania. Wyrok sądu można jednak potraktować jako ostrzeżenie dla innych podmiotów, które w przyszłości mogą wobec budżetu wysuwać roszczenia z tytułu ewentualnych gwarancji — komentuje Rafał Antczak z Fundacji CASE.