Walne zgromadzenie ponownie upłynęło w atmosferze konfliktu między Ponarem a Mirosławem Kalickim.
Gorące obrady akcjonariuszy stają się już regułą w przemysłowym holdingu. Wczorajsze zgromadzenie nie było wyjątkiem. Głównym problemem — jak poprzednio — okazało się pełnomocnictwo, którym posługiwał się Mirosław Kalicki. Jego pełnomocnik Jarosław Kołkowski ponownie utrzymywał, że wykonuje prawo głosu z pakietu akcji Ponaru. Na walnym obecnych było dwóch przedstawicieli zarządu tej spółki.
— Oświadczam, że prawo głosu z akcji Ponaru wykonuję ja. Inne pełnomocnictwo nie obowiązuje. Pełnomocnictwo pana Kalickiego zostało odwołane — mówił Jan Godłowski, prezes Ponaru.
Jarosław Kołkowski twierdził, że pełnomocnictwo udzielone w lutym ubiegłego roku Mirosławowi Kalickiemu jest nieodwołalne.
Przepychanki trwały godzinami, a protokół puchł od dołączanych kolejno pisemnych oświadczeń i sprzeciwów. Punktem spornym były też korekty do sprawozdania finansowego za 2008 r. wprowadzone przez nowy zarząd. Mirosław Kalicki, który w ubiegłym roku był przewodniczącym nadzoru FAM, chciał, by ogłosić przerwę w obradach do 24 lipca. Jego wniosek przepadł, bo walne, które ma powołać biegłego, odbędzie się dopiero… 28 lipca. Do czasu zamknięcia tego wydania "PB" nie wyjaśnił się, czy członkowie poprzedniego zarządu i rady FAM otrzymali skwitowania za 2008 r.