Dzisiejsze prognozy OECD, niemal tak samo
pesymistyczne, jak te Banku Światowego, nie spowodowały prawie żadnej reakcji
rynków.
Widocznie inwestorzy wyczerpali już swoje zapotrzebowanie na gwałtowne ruchy
i teraz potrzebują nieco więcej refleksji. Świat kręci się (jeszcze) wokół
Ameryki. Lepsze niż się spodziewano dane o wzroście zamówień na dobra trwałego
użytku dodały bykom sił do wzrostu. Gorsze, dotyczące sprzedaży nowych domów,
zostały zignorowane.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Dzisiejsze prognozy OECD, niemal tak samo
pesymistyczne, jak te Banku Światowego, nie spowodowały prawie żadnej reakcji
rynków.
Widocznie inwestorzy wyczerpali już swoje zapotrzebowanie na gwałtowne ruchy
i teraz potrzebują nieco więcej refleksji. Świat kręci się (jeszcze) wokół
Ameryki. Lepsze niż się spodziewano dane o wzroście zamówień na dobra trwałego
użytku dodały bykom sił do wzrostu. Gorsze, dotyczące sprzedaży nowych domów,
zostały zignorowane.
Polska GPW
Indeksy na warszawskim parkiecie zaczęły dzień od niewielkiego wzrostu.
Wskaźnik największych spółek zyskiwał 0,6 proc., a WIG rósł o 0,5 proc. Po tym
dość optymistycznym starcie, mieliśmy do czynienia z niewielkimi wahaniami, ale
nastroje wyraźnie się poprawiały. Około godziny 11.00 wskaźniki były już około 1
proc. na plusie. Zawdzięczały to głównie papierom KGHM, rosnącym o 2,8 proc.
oraz Telekomunikacji Polskiej, zyskującej prawie 2,5 proc. Nieco do tego wzrostu
dorzuciły banki, za wyjątkiem PKO, który znów od kilku dni jest w lekkiej
niełasce inwestorów. Przed końcem sesji optymizm przybrał na sile. Walory
miedziowego kombinatu rosły o ponad 6 proc., papiery Lotosu o ponad 4,5 proc.,
akcje BRE zyskiwały ponad 5 proc. Inwestorzy jakby zapomnieli o spadkach z
poniedziałku. A może właśnie sobie o nich przypomnieli i zaczęli przyznawać się
do pomyłki?
Ostatecznie WIG20 zyskał dziś 1,46 proc., wskaźnik szerokiego rynku wzrósł o
1,3 proc., a obroty nieznacznie przekroczyły 1 mld zł i były najniższe od 8
czerwca.
Giełdy zagraniczne
Wtorkowa sesja za oceanem po raz kolejny zakończyła się remisem, świadczącym
o niezdecydowaniu inwestorów. W sposób rozbieżny zachowywały się też indeksy.
Dow Jones zniżkował o 0,19 proc., a S&P500 wzrósł o 0,23 proc. Jednak przy
tej skali zmian trudno z tego wyciągać jakiekolwiek wnioski, poza lekką
dezorientacją na rynku.
Inwestorów w Azji ucieszyło już jednak chyba samo to, że ich amerykańscy
koledzy nie kontynuowali wyprzedaży. Z tego powodu dominowały zwyżki. Wyjątkiem
był Bombaj, gdzie tamtejszy indeks nieznacznie tracił na wartości. Wskaźnik w
Szanghaju wzrósł o 0,9 proc., a japoński Nikkei zyskał 0,4 proc. Na mniejszych
giełdach, takich jak Filipiny, Tajwan, Indonezja, wzrosty sięgały 2-3 proc.
W Europie niemal wszystkie parkiety zaczęły dzień na zielono, ale skala
zwyżek była bardzo umiarkowana. Spośród głównych wskaźników przodował FTSE,
rosnąc o 0,5 proc. Tylko w Paryżu zabrakło optymizmu i tamtejszy indeks
zniżkował o 0,1-0,2 proc. Tuż przed godziną 10.00 dołączyły do niego DAX i kilka
innych. Wyróżniał się indeks giełdy w Bukareszcie, zwyżkujący o 5,5 proc. Ale to
nic innego, jak odreagowanie wczorajszych silnych spadków.
Nieruchomości
Najważniejsze informacje z branży nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych. Wiadomości, komentarze i analizy rynkowe.
ZAPISZ MNIE
×
Nieruchomości
autor: Dominika Masajło, Paweł Berłowski
Wysyłany raz w tygodniu
Najważniejsze informacje z branży nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych. Wiadomości, komentarze i analizy rynkowe.
ZAPISZ MNIE
Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Nasz telefon kontaktowy to: +48 22 333 99 99. Nasz adres e-mail to: rodo@bonnier.pl. W naszej spółce mamy powołanego Inspektora Ochrony Danych, adres korespondencyjny: ul. Ludwika Narbutta 22 lok. 23, 02-541 Warszawa, e-mail: iod@bonnier.pl. Będziemy przetwarzać Pani/a dane osobowe by wysyłać do Pani/a nasze newslettery. Podstawą prawną przetwarzania będzie wyrażona przez Panią/Pana zgoda oraz nasz „prawnie uzasadniony interes”, który mamy w tym by przedstawiać Pani/u, jako naszemu klientowi, inne nasze oferty. Jeśli to będzie konieczne byśmy mogli wykonywać nasze usługi, Pani/a dane osobowe będą mogły być przekazywane następującym grupom osób: 1) naszym pracownikom lub współpracownikom na podstawie odrębnego upoważnienia, 2) podmiotom, którym zlecimy wykonywanie czynności przetwarzania danych, 3) innym odbiorcom np. kurierom, spółkom z naszej grupy kapitałowej, urzędom skarbowym. Pani/a dane osobowe będą przetwarzane do czasu wycofania wyrażonej zgody. Ma Pani/Pan prawo do: 1) żądania dostępu do treści danych osobowych, 2) ich sprostowania, 3) usunięcia, 4) ograniczenia przetwarzania, 5) przenoszenia danych, 6) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz 7) cofnięcia zgody (w przypadku jej wcześniejszego wyrażenia) w dowolnym momencie, a także 8) wniesienia skargi do organu nadzorczego (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych). Podanie danych osobowych warunkuje zapisanie się na newsletter. Jest dobrowolne, ale ich niepodanie wykluczy możliwość świadczenia usługi. Pani/Pana dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie się odbywało przy wykorzystaniu adekwatnych, statystycznych procedur. Celem takiego przetwarzania będzie wyłącznie optymalizacja kierowanej do Pani/Pana oferty naszych produktów lub usług.
Po wieściach ze Stanów Zjednoczonych obraz rynku zmienił się na niemal
euforyczny. O prognozach Banku Światowego i OECD nikt już nie chciał słyszeć.
Żaden z indeksów nie „odważył" się pozostać na minusie. Londyn, Frankfurt i
Paryż zaliczały wzrosty „tylko" o 1,5-2,5 proc., bardziej odważne parkiety rosły
o około 3-4 proc. (Wiedeń, Bukareszt, Moskwa), większość pozostałych zyskiwała
„asekuracyjne" 2 proc. Nasz region wrócił do łask posiadaczy kapitału. Chwiejne
są ich nastroje, ale nie ma co wybrzydzać.
Waluty
Na światowym rynku walutowym spore zmiany. Gdy wydawało się, że wraz z
nastaniem korekty na giełdach i przeceną surowców, dolar ma tylko jedno wyjście
(w górę), okazało się, że scenariusz może być zupełnie odmienny. Po wczorajszym
względnym spokoju, trwającym jeszcze do południa, gdy euro wyceniano na 1,38
dolara, w drugiej części dnia amerykańska waluta mocno straciła, kończąc na
poziomie 1,4 dolara za euro. Dziś rano ta tendencja była kontynuowana i dolar
stracił ponad centa. A wszystko przez zmianę interpretacji wydarzeń przez
inwestorów. Dziś zbiera się Fed i to przypomniało, by przyjrzeć się niedawnym
rachubom, wskazującym na możliwość podniesienia stóp procentowych jeszcze w
tym roku. Wczoraj inwestorzy „zdecydowali", że taka szansa mocno się
zmniejszyła. I po silnym dolarze.
To musiało spowodować reakcję i na naszym rynku. Jeszcze wczoraj rano za
dolara trzeba było płacić prawie 3,3 zł, dziś rano już tylko 3,19 zł, czyli aż o
11 groszy mniej. Euro już tak bardzo nie staniało. Z wczorajszych 4,55 zł
ustąpiło około 2 grosze i dziś rano można było je kupić po 4,52-4,53 zł. Frank
nadal uparcie trzymał się powyżej 3 zł, choć był już moment, w którym wydawało
się, że skapituluje.
Po południu znów doszło do zwrotu sytuacji między euro a dolarem. „Zielony"
dość dynamicznie się umocnił, ale do godziny 16.00 nie stać go było na zejście
poniżej poziomu 1,4 dolara za euro. Złoty stracił na tym ruchu około 3 grosze i
dolar wyceniany był na 3,22 zł. W przypadku euro niewiele się zmieniło i do
końca dnia „obowiązywał" poziom 4,52 zł. Za to frank – ku radości wielu
kredytobiorców – poleciał w dół o prawie 6 groszy. „Szwajcara" można było kupić
(na rynku międzybankowym) już za 2,97 zł. Widać, że szwajcarski bank centralny
nam pomógł. Ale tylko przy okazji realizacji swoich interesów. W oficjalnym
komunikacie odmówił komentarza, czy interweniował dziś na rynku.
Podsumowanie
Sytuacja na rynku nieco się poprawia, ale pamięć o poniedziałkowej silnej
przecenie na warszawskim parkiecie wciąż jest silna i nie pozwala bykom na zbyt
mocne harce. Niemniej jednak starają się mozolnie zatrzeć złe wrażenie. Ale do
zanegowania sygnałów sprzedaży jeszcze daleko. Pytanie o skalę i czas trwania
korekty wciąż pozostaje aktualne. Dziś sporo optymizmu przyniosły dane o
zamówieniach na dobra trwałego użytku za oceanem. Dla naszej części świata
realne znaczenie mają niewielkie, ale każdy pretekst do wzrostu indeksów jest
dobry. Obserwacja reakcji rynków na napływające informacje wskazuje na trzy
zjawiska: emocje, nerwowość, dezorientację. Odpowiedź co do dalszego rozwoju
sytuacji nadejdzie zza oceanu. Być może już dziś, po posiedzeniu Fed. Bardziej
prawdopodobna jest jednak huśtawka nastrojów. Trzeba uważnie obserwować rynek w
pierwszych dniach nowego półrocza. Teraz nie warto ryzykować zbyt wiele.