Znany inwestor w SKOK Wołomin

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2018-11-07 22:00

Prokuratura zarzuca Janowi R. udział w gangu, wyłudzenie ponad 330 mln zł kredytów, głównie na „słupy” i wypranie prawie 60 mln zł

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jaka jest łączna wartość wyłudzeń, które prokuratura zarzuca Janowi R.?
  • Jakie środki zapobiegawcze zastosowała prokuratura?
  • Jak zarzuty prokuratury tłumaczy Jan R.?
  • Co łączy Jana R. z innymi postaciami związanymi ze SKOK Wołomin?

To, że zdaniem prokuratury SKOK Wołomin był rządzony przez zorganizowaną grupę przestępczą, która w ciągu kilku lat wyłudziła, głównie przy użyciu tzw. słupów, kredyty na blisko 2 mld zł, jest wiedzą powszechną. Podobnie jak to, że wśród podejrzanych jest cały były zarząd SKOK Wołomin: prezes Mariusz G. i wiceprezesi Joanna P. i Mateusz G., a także Piotr P., były wiceszef rady nadzorczej kasy, uznawany za głównego pomysłodawcę i szefa gangu. Z ustaleń „PB” wynika, że zdaniem śledczych wysoko w hierarchii przestępczej grupy był ktoś jeszcze —znany inwestor Jan R.

„Kompletny absurd”

Jak wysoko? O tym najlepiej świadczy liczba i skala zarzutów, jakie usłyszał.

— Janowi R. przedstawiony został zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, działającej w SKOK Wołomin, 295 zarzutów wyłudzenia mienia znacznej wartości na podstawie fikcyjnych dokumentów w ramach działalności tejże grupy oraz 28 zarzutów tzw. prania brudnych pieniędzy. W przypadku wyłudzeń chodzi o łączną wartość ponad 331 mln zł, a w przypadku prania pieniędzy o 58,6 mln zł — informuje Roman Witkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Dodaje, że Jan R. był w tej sprawie tymczasowo aresztowany (z naszych informacji wynika, że przez prawie rok — między czerwcem 2016 r. a czerwcem 2017 r.). A aktualnie stosowane są wobec niego takie środki zapobiegawcze jak dozór policji, poręczenie majątkowe w kwocie 500 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Sam Jan R. zarzut wyłudzenia prawie 300 kredytów na ponad 330 mln uważa za „kompletny absurd”.

— Oparte to jest na pomówieniach osób, które poszły na współpracę z prokuraturą w trybie art. 60 kodeksu karnego, licząc na nadzwyczajne złagodzenie kary. Taką osobą okazał się m.in. mój były znajomy, jak się okazało, jeden z głównych „naganiaczy”, dostarczających do SKOK Wołomin tzw. słupów na potrzeby wyłudzeń kredytów. Naopowiadał śledczym o mnie niestworzone rzeczy, dzięki czemu trafiłem na prawie rok do aresztu, a on wyszedł na wolność po niecałych trzech miesiącach i cieszy się nią jak również pieniędzmi zarobionymi dzięki SKOK Wołomin — komentuje Jan R.

Zacne CV

Jan R. jest postacią dobrze znaną na rodzimym rynku kapitałowym. W latach 90. XX wieku, jako doradca zagranicznych inwestorów, był zaangażowany w prywatyzację renomowanych polskich browarów. Potem był m.in. członkiem rad nadzorczych wielu spółek publicznych, a także wiceprezesem jednej z nich.

Jan R. równocześnie inwestował m.in. w znany fundusz inwestycyjny czy renomowanego producenta soków, którego efektywnie sprzedał. Był też jednym z założycieli i współwłaścicielem wartej ponad 100 mln zł spółki, należącej do dziesiątki największych operatorów telewizji kablowej w Polsce. W 2008 r. przejął ją czeski fundusz inwestycyjny, potem spółki giełdowe, a finalnie notowana na GPW spółka.

Interesy z „Bentleyem”

W jaki sposób tak poważany biznesmen wpadł w orbitę Piotra P., byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych, znanego pod pseudonimami „Bentley” i „Helikopter” (poruszał się takimi środkami transportu). Tego samego, który zdaniem prokuratury „faktycznie prowadził sprawy majątkowe” SKOK Wołomin i był „głównym pomysłodawcą” oraz „koordynatorem” grupy przestępczej „(ma w związku z tym przedstawionych około 1000 różnych zarzutów)? Z ustaleń „PB” wynika, że obaj panowie poznali się jeszcze przed okresem, w którym dochodziło do wyłudzeń ze spółdzielczej kasy.

W 2005 r. spółka należąca do Jana R. i spółka kontrolowana formalnie przez brata Piotra P., Pawła, założyły firmę działającą w branży dostaw materiałów dla budownictwa. Jej prezesem został Jan R., a prokurentem samoistnym Piotr P. Zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Sądowego Jan R. był prezesem i pośrednim wspólnikiem tej spółki do 2009 r., ale jego drogi z Piotrem P. się wtedy nie rozeszły.

— Jan R. jako były członek dużych i renomowanych firm miał wielkie poważanie u szefów SKOK Wołomin. Kiedy potrzebował kredytu, wchodził do gabinetu Mariusza G., w którym urzędował Piotr P., bez kolejki. W przeciwieństwie do wielu innych osób, które musiały czekać po 3-4 godziny — mówi nasz informator, jeden z podejrzanych o udział w gangu, działającym w wołomińskiej kasie.

I dodaje, że spółka działająca w branży materiałów dla budownictwa nie była jedyną wspólną inwestycją Piotra P. i Jana R. O co chodzi? O działającego w branży energii odnawialnej producenta i dystrybutora bioestrów. Zdaniem śledczych była to jedna z firm, które były beneficjentami milionów, jakie wyciekły ze SKOK Wołomin. W latach 2010-15 w jej radzie nadzorczej zasiadał Tomasz O., jeden z podejrzanych o udział w gangu funkcjonującym wokół SW, który zarządzał cypryjskimi firmami Piotra P. i Mariusza G. Z zeznań podejrzanych w sprawie SW wynika, że reprezentował w niej „Bentleya”.

3mld zł

Na tyle syndyk SKOK Wołomin szacuje straty z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów, wyłudzonych ze spółdzielczej kasy…

383,7mln zł

...a tyle udało się zabezpieczyć na mieniu podejrzanych gorzowskiej prokuraturze, prowadzącej główne śledztwo w sprawie SKOK Wołomin.