Twórca potęgi i sprawca upadku południowokoreańskiego koncernu Daewoo, poszukiwany międzynarodowym listem gończym Kim Woo-Choong, wrócił we wtorek do Seulu, gdzie na lotnisku został natychmiast aresztowany.
69-letni Kim powrócił do kraju z Wietnamu po prawie sześciu latach od spektakularnego upadku jednego z największych światowych koncernów, kiedy uciekł przed aresztowaniem i ukrył się za granicą.
Według prokuratorów odpowiadać będzie za fałszowanie dokumentów finansowych i wyłudzanie pożyczek, ukrywając astronomiczny dług koncernu w wysokości 80 mld dolarów. Kim zapowiedział już pełną współpracę z prokuraturą.
Były prezes Daewoo mieszkał we Francji (ma obywatelstwo tego kraju), Niemczech, USA, Sudanie i Wietnamie. Ostatnio pracował półtora roku w firmie transportowej we Francji.
"On jest chory. Wymaga leczenia kardiologicznego. Zdecydował się na powrót do kraju, póki jeszcze jest w stanie" - powiedział jego rzecznik Baik Kee-Seung.
Kim był uznawany za ikonę południowokoreańskiego cudu gospodarczego. Za kilka tysięcy dolarów założył małą firmę tekstylną i w ciągu dziesięcioleci przekształcił ją w grupę Daewoo, jedno z największych południowokoreańskich imperiów przemysłowych.
Finansowe załamanie Daewoo nastąpiło w lipcu 1999 roku, zaledwie w miesiąc po deklaracji jego kierownictwa, że aktywa koncernu znacznie przewyższają zobowiązania. W rzeczywistości było odwrotnie.