Całkowite zanurzenie

Monika Witkowska
opublikowano: 2004-09-06 00:00

Nauka 4 razy szybciej, podświadome przyswajanie słówek, rozmowy podczas gry w golfa — to propozycje szkół językowych. Co wybrać?

Aby decyzja okazała się trafna, trzeba dobrze znać siebie, wiedzieć, czy jesteśmy wzrokowcami, czy lepiej zapamiętujemy słuchając i ile mamy czasu na przyswojenie języka — mówi dr Magdalena Szpotowicz, metodyk nauczania języka angielskiego UW.

Jej zdaniem, dobrzy nauczyciele powinni uczyć w sposób eklektyczny, korzystając z różnych technik i stylów uczenia.

Mów, mów, mów!

Na poziomie elementarnym poleca metodę opierającą się na wykorzystaniu zachowań behawiorystycznych. Dużo powtórzeń. Nauka mechanicznych odpowiedzi na zadawane pytania. Na tej zasadzie opiera się metoda Callana. Jest to „konwersacja kontrolowana”, w której kładzie się nacisk na umiejętność mówienia. Można poznać język cztery razy szybciej.

— Wcześniej uczyłam się wiele lat, ale miałam opory przed mówieniem. Kiedy miałam porozmawiać przez telefon po angielsku — pisałam tekst na kartce i zawsze wydawało mi się, że zrobię błąd — zachęca Beata Dolecka, koordynator ds. obsługi klientów sieci szkół językowych English Best Way.

Tą metodą uczą swoich pracowników m.in. Fiat, Olivetti, Pirelli, Philips, IBM.

Na fali... mózgowej

Średnio zaawansowanym, którzy preferują naukę indywidualną, dr Magdalena Szpotowicz poleca metodę SITA, wywodzącą się z sugestopedii — metody stworzonej przez bułgarskiego psychologa Łozanowa. Polega ona na wykorzystaniu rezerw umysłu, pojawiających się podczas relaksacji, do uczenia się języka. Podstawowy kurs można opanować w dwa tygodnie. Według autorów programu SITA, skuteczność nauki w stanie relaksu nie zależy od wieku ani zdolności. Zapamiętuje się 80 proc. materiału — ponad dwukrotnie więcej, niż przy tradycyjnej nauce.

Pierwszymi klientami SITA były m.in.: Powszechny Bank Kredytowy, Bank Śląski, Orbis, Centrum Kształcenia Językowego Kadr Bankowych i Finansowych.

Szybko, coraz szybciej

Duże potrzeby językowe i mało czasu? To może Berlitz. Podczas tygodniowego kursu można osiągnąć poziom równy nauce przez jeden semestr metodą tradycyjną.

— Kurs nazywa się Total Immersion (całkowite zanurzenie), korzysta z niego wyższa kadra menedżerska i ci, którzy wyjeżdżają za granicę — opowiada Piotr Parys, kierownik sprzedaży Berlitz.

Uczący się spędza z lektorami 9 godzin dziennie przez tydzień.

— Tym, którzy chcą uczyć się i wypoczywać, oferujemy kursy Royal w pałacu Bagatela pod Poznaniem. Lektor towarzyszy kursantowi cały dzień: przy grze w golfa, bilard czy podczas spacerów — zaprasza Piotr Parys.

Powoli, skutecznie

Ci, którzy nie muszą języka nauczyć się w miesiąc, mogą skorzystać z oferty szkół stosujących metodę komunikacyjną, na której wyrosło ostatnie pokolenie nauczycieli.

W Archibaldzie nauczyciele są młodzi. Grupy nieduże, tematy życiowe i gramatyka. Ponadto zabawy i gry, które wzbogacają słownictwo, sprawdzają znajomość struktur gramatycznych czy odblokowują mówienie.