Centralny Port Komunikacyjny (CPK) ma zostać ukończony do 2027 r. Powstanie między Warszawą, a Łodzią. Umożliwi zwiększenie liczby obsługiwanych w Polsce pasażerów z około 40 mln obecnie do nawet 90 mln rocznie. Jego budowa jest konieczna, bo stołeczne Lotnisko Chopina, główny port w Polsce, już się zbliża do górnej granicy swojej przepustowości.
— Pomimo rozbudowy do maksymalnych możliwych parametrów Lotnisko Chopina, nie będzie w stanie obsłużyć prognozowanej liczby pasażerów. Stąd doraźnie wspierać je będzie port w Radomiu, ale docelowo konieczna jest budowa CPK jako portu tranzytowego. Okęcie jest w mieście, ma ograniczenia środowiskowe, nie może spełnić wymogów portu centralnego — mówił Mariusz Szpikowski, prezes Portów Lotniczych.
Warszawa się zatyka
W ubiegłym tygodniu LOT obsłużył ośmiomilionowego pasażera, gdy np. w całym 2015 r. było ich — 4,3 mln. To najlepiej pokazuje gigantyczny wzrost ruchu w ostatnich latach.
— Nie rośniemy kosztem innych przewoźników, ponieważ w Europie popyt na usługi przewozowe zwiększa się w bardzo szybkim tempie. Zwiększamy stale siatkę połączeń, ale jest nam już na Lotnisku Chopina za ciasno. Bez kolejnych inwestycji, usuwania wąskich gardeł, nie będziemy się w stanie rozwijać — przyznawał Rafał Milczarski, prezes LOT i Polskiej Grupy Lotniczej.
Wyjaśniał, że Lotnisko Chopina nie ma wystarczającego zaplecza hubowego i zaczyna dusić się z powodu niewystarczającej przepustowości.
— Ewidentnie przespano inwestycje w rozwój infrastruktury. Naturalnie były wątpliwości czy ruch lotniczy będzie się u nas rozwijał, czy Polacy wystarczająco się wzbogacą by korzystać z transportu powietrznego. Czas pokazał, że tak się stało, ale inwestycje za tym nie podążyły. W dodatku 20-30 lat temu pozwolono zabudować tereny wokół portu i teraz nie ma jak i gdzie go rozwinąć — opowiadał Rafał Milczarski.
Lotnisko Chopina nie jest także w stanie znacząco zwiększyć ruchu, bo przeszkadza ono mieszkańcom. Jak wyliczał Mariusz Szpikowski, wokół portu mieszka około 300 tys. osób. A hałas odczuwa łacznie około 1 mln osób z dzielnic sąsiednich. — To pokazuje jak ważne jest dobre zaplanowanie nowego portu, tak aby były zabezpieczone interesy mieszkańców, ale lotniska także — to aspekt kluczowy — podkreślił prezes Portów Lotniczych.
Jest plan i kapitał
Eksperci jako przykład planowania z myślą o przyszłym rozwoju podawali nowy centralny port budowany w Stambule. Tymczasem największe lotniska w Europie — np. w Niemczech, we Francji czy Wielkiej Brytanii podeszły pod skupiska miejskie i mają ograniczone możliwości rozwoju. Dlatego projekt CPK ma przychylność Unii Europejskiej.
— Nie budujemy tylko lotniska, ale węzeł przesiadkowy na skalę europejską z uwzględnieniem inwestycji drogowo-kolejowych. Jego projekt wpisuje się w strategię rozwoju ruchu lotniczego w całej UE — zapewniał Rafał Milczarski.
W trakcie tworzenia jest spółka Centralny Port Komunikacyjny, która będzie realizowała inwestycję. Równolegle powstaje plan jej działania.
— Projekt CPK obejmuje nie tylko budowę lotniska, ale całego węzła intermodalnego, czyli sieci połączeń. Czynności przygotowawcze sfinansujemy z budżetu państwa. Część lotniskowa, jak pokazują standardy światowe, jest opłacalna i łatwo ją skomercjalizować. Dlatego nie przewidujemy trudności z pozyskaniem kapitału. Większym problemem może być uzyskanie rentowności z planowanej infrastruktury kolejowej, ale do jej budowy możemy wykorzystać również środki z UE. Infrastruktura towarzysząca, która będzie powstawała wokół, też może być projektem stricte komercyjnym — wyliczał Jacek Bartosiak, prezes CPK.
Dzięki CPK możemy stać się liderem w zarządzaniu ruchem lotniczym w Europie.
— Już myślimy o najnowocześniejszych rozwiązaniach i urządzeniach, które nam to umożliwią. Dziś podróż zaczyna się nie w dniu wylotu, a w momencie gdy klient nabywa bilet i planuje wyjazd. Czasami jest to na wiele miesięcy wcześniej. My musimy mieć narzędzia i specjalistów, którzy będą kontrolowali i analizowali te działania. Pozwoli nam to sprawnie zarządzać ruchem — mówił Janusz Janiszewski, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP).
Zaznaczył, że jeśli port ma rozpocząć działalność w 2027 r., to już kilka lat wcześniej PAŻP zacznie zatrudniać specjalistów, by na starcie dysponować wysoko wykwalifikowanymi kadrami.
— Polska Grupa Lotnicza będzie kluczowym graczem w projekcie CPK. Pracujemy nad kolejnymi krokami inwestycyjnymi. Rząd przekazał już PGL stosowny kapitał. Chcemy zapewnić optymalny zwrot z inwestycji. Bo biznes lotniczy, nawet jeśli będzie operował na niskich marżach, to musi być dochodowy. Dlatego zamierzamy rozwijać infrastrukturę wokół CPK. Dlatego współpracujemy z wieloma podmiotami — zapewniał Rafał Milczarski.
Pomysł na rentowność
Zgodnie z planem CPK ma być hubem, czyli portem przesiadkowym, co pomoże mu w pozyskiwaniu pasażerów z całego świata. Ma mieć połączenia ze wszystkimi kluczowymi portami w regionie i dobrze rozwiniętą infrastrukturę kolejową i drogową.
— Polska ma dziś hub, który znajduje się w Warszawie, ale przez to, że nie może się rozwijać, tracimy rocznie kilka milionów pasażerów, którzy mogliby zatrzymać się w naszych hotelach, gdybyśmy dysponowali większą bazą. Pierwszy hotel przy polskim lotnisku powstał na Okęciu ledwie 14 lat temu. I wciąż ma 90-procentowe obłożenie. Ale nie mamy miejsca na kolejne. Dlatego przy CPK planujemy budowę dużej bazy noclegowej o różnym standardzie i z możliwością rozbudowy. Powstanie też centrum konferencyjne, galeria handlowa, nie wykluczamy kasyna — ujawniał Marian Cristescu, prezes Chopin Airport Development.
— To są inwestycje komercyjne, które przyciągają i turystów, i biznes. Powodują, że lotniska są jeszcze bardziej rentowne — podkreślał. Ten wzrost popytu na usługi lotnicze spowodowany rozwojem infrastruktury wokół portów doskonale widać m.in. na przykładzie Krakowa czy Rzeszowa, które w rozsądnej odległości od lotnisk mają m.in. centra konferencyjne. Podobne rozbudowywane jest w Poznaniu. W Warszawie, niestety dotychczas nie powstał obiekt o wystarczającej skali.
Pobudzanie regionów
Eksperci przekonywali, że CPK nie zmarginalizuje znaczenia innych polskich lotnisk, przeciwnie, da im impuls rozwojowy.
— Plan rozwoju krakowskiego lotniska został przyjęty już po ogłoszeniu decyzji o budowie CPK. Właśnie obsłużyliśmy 6-milionowego pasażera, a w niedalekiej przyszłości będziemy obsługiwali rocznie 12 mln pasażerów. Dlatego CPK jest dla nas szansą, która da nam nowych podróżnych — uważa Radosław Włoszek, wiceprezes Związku Regionalnego Portów Lotniczych, prezes Kraków Airport.
— Teraz pasażerów kierujemy na Lotnisko Chopina, w przyszłości na CPK. Teraz ponad 40 proc. pasażerów przewija się przez Lotnisko Chopina, a reszta przez porty regionalne. W przyszłości rolę lotniska centalnego przejmie CPK. Dzięki temu liczba pasażerów będzie mogła wzrosnąć z 40 mln obecnie do 90 mln. Wszyscy na tym skorzystamy — przekonywał Radosław Włoszek.
Wyjaśniał, że lotnisko może być silnym impulsem rozwojowym dla każdego regionu i przyczyniać się do dobrobytu mieszkańców. Na samym krakowskim lotnisku pracuje 5 tys. osób, a pośrednio generuje ono 50 tys. miejsc pracy.
— Budowanie lotniska wprost przekłada się na wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia. Przypominam, że CPK ma powstać między Warszawą a Łodzią stanowiąc dla tego regionu impuls rozwojowy — mówił Jacek Bartosiak, prezes spółki CPK.
Eksperci zaangażowani w budowę CPK zapewniali, że już teraz planują źródła pozyskiwania kadr, sposoby i miejsca ich szkolenia oraz działania, które podejmą, aby port był dobrym sąsiadem.