Cezar uniósł kciuk do góry

Jacek Zalewski
opublikowano: 2011-07-13 00:00

Sejmowa cegła zatytułowana "Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2010 roku" wraz z "Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2010 roku" liczy sobie 363 strony. Corocznie powtarza się nie tylko objętość i układ tego dokumentu, ale także treść. To bardzo wygodne i ułatwiające pracę, wystarczy w stałym tekście nadpisać trochę zmian i uaktualnić liczby. Później i tak nikt tego nie czyta, posłowie i senatorowie mają opinię wyrobioną wcześniej, niż KRRiT zdąży przyjąć (pod koniec marca) swoje sprawozdanie.

Prezydent Bronisław Komorowski drugi raz miał okazję zachować się niczym władca w Coloseum, namawiany przez lud do skierowania kciuka zarówno w dół, jak i w górę — po wcześniejszym podjęciu przez obie izby parlamentu uchwał negatywnych wobec KRRiT. Rok temu, jeszcze jako pełniący obowiązki głowy państwa, dobił gladiatorów z wrażej drużyny. Obecnie jednak okazał łaskę i przedłużył własnym wojownikom występy na arenie, co najmniej do następnego roku. Byłby panem bez serca, gdyby pogrążył swoich wiernych pretorian, Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta…

Do skomentowania decyzji głowy państwa pasuje także znana z kryminałów przypowieść o działających w ścisłym porozumieniu dwóch policjantach. Ten zły, czyli Donald Tusk, zarządził głosowania Platformy Obywatelskiej w obu izbach przeciwko KRRiT. Bronisław Komorowski swym dobrem wizerunkowo wybił się na niezależność i potwierdził odpępnianie się od PO. Nie zmienia to faktu, że obaj policjanci pełnią służbę w tym samym komisariacie.