Zbankrutowany dystrybutor artykułów poligraficznych dogaduje się z wierzycielami i szuka inwestora.
Sąd ogłosił upadłość układową jednego z największych dystrybutorów papieru w Polsce w grudniu 2009 r. Teraz wierzyciele Cezeksu mają dwa miesiące na przedstawienie roszczeń. Zadłużona spółka twierdzi, że wszystko jest na dobrej drodze do wypracowania porozumienia, od którego zależy jej istnienie.
— To, że sąd zgodził się na upadłość układową, świadczy o dużych szansach na zawarcie porozumienia. Nasi wierzyciele, czyli banki i dostawcy, są tym zainteresowani — twierdzi Iwona Trochimczuk, dyrektor marketingu w Cezeksie.
Scenariusz procedury upadłościowej na pewno zmieniłby inwestor, którego poszukuje spółka.
— Mógłby być branżowy lub pasywny. Niestety, trafiliśmy na niedobry okres do podejmowania decyzji o kosztownych inwestycjach — mówi Iwona Trochimczuk.
Mimo problemów z płynnością (w 2009 r. spółka przyniosła straty) Cezex nie przerwał działalności operacyjnej. Spółka ratuje się cięciem kosztów i poprawą efektywności. Ma też strategię rozwoju.
— Segment rynku, który obsługujemy, czyli małe i średnie drukarnie, jest zaniedbywany przez konkurencję. Po okresie noworocznego marazmu nasze obroty zaczęły rosnąć. Chcemy odzyskać 20-procentowy udział w rynku — twierdzi Iwona Trochimczuk.
To oznacza, że spółka ma dużo do odrobienia, bo obecnie, według jej szacunków, obsługuje około 10 proc. rynku.
— Zamierzamy udostępnić nowoczesne technologie uszlachetniania druku małym i średnim drukarniom. Nasze plany pozytywnie ocenił sąd — twierdzi Iwona Trochimczuk.
Cezex nie wyklucza podjęcia kolejnej próby wejścia na giełdę. Pierwsze kroki w tę stronę poczynił już w 2005 r. Cezariusz Szlachcic, jej prezes i właściciel, deklarował wówczas chęć emisji papierów o wartości 50 mln zł, co stanowiło wówczas około 25 proc. kapitału firmy. Uzyskane pieniądze miały umożliwić zagraniczną ekspansję firmie
Agnieszka Jabłońska