Civitta da dostęp do pieniędzy prosto z Brukseli

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2021-10-11 20:00

Dzięki połączeniu z SAS Advisors, firmą wyspecjalizowaną w zdobywaniu funduszy na B+R, wywodząca się z Estonii regionalna grupa doradcza może stać się polskim nr 1 w pozyskiwaniu dotacji z KE.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego firma SAS Advisors i Civitta łączą siły
  • Jakie plany w związku z połączeniem mają partnerzy polskiej spółki
  • Na jakie kolejne rynki wybiera się Civitta

Kończy się perspektywa finansowa w unijnych programach, zanim rozrusza się kolejna, minie parę miesięcy. Komisja Europejska na razie nie zatwierdziła KPO, z którego do Polski ma wpłynąć 58 mld EUR, więc doradcy chwilowo mają mniej pracy. Nie wszyscy. Warszawska firma SAS Advisors właśnie ogłosiła połączenie ze spółką Civitta z Estonii.

Pasują jak ulał

- Szukaliśmy w Polsce dużego partnera, bo to jeden z największych rynków regionu. Spotkałem się z kilkoma firmami, ale już po pierwszym spotkaniu z partnerami SAS Advisors wiedziałem, że wiele nas łączy, w tym apetyt Łukasza i Jakuba na rozwój – mówi Adam Vaina, członek zarządu i współwłaściciel Civitty International, która ma biura na Litwie, Łotwie, Ukrainie, Białorusi i Słowacji, w Estonii (dokąd po fuzji z dwiema lokalnymi firmami przeniosła siedzibę), Mołdawii, Rosji, Polsce, Rumunii, Serbii, Macedonii Północnej, Bułgarii, a także od 2018 r. w Finlandii i Danii oraz od tego roku w Armenii i Kosowie.

Ale niespodzianka
Ale niespodzianka
W 2010 r. po kilku latach pracy w USA, a potem w Polsce w McKinseyu, zamieszkałem na Litwie, skąd pochodzą moi rodzice i założyłem spółkę konsultingową. Pracowaliśmy dla klientów, którzy nie mieli wcześniej dostępu do takich usług, a także dla agencji rządowych. Nie przypuszczałem, że firma tak się rozrośnie – mówi Adam Vaina, partner spółki Civitta International.
Teodor KlepczyDski

Civitta zatrudnia 350 osób i z przychodami SAS Advisors będzie mieć w tym roku 25 mln EUR obrotu (rok temu miała 21 mln EUR). Oferuje doradztwo biznesowe dla firm, wsparcie dla sektora publicznego oraz wsparcie rozwoju innowacji, w tym pozyskiwanie finansowania. W tym ostatnim specjalizuje się SAS Advisors - firma z niemal 6,7 mln zł obrotów i 2,2 mln zł zysku netto w 2019 r., zatrudniająca blisko 40 osób. W ostatniej perspektywie unijnej zdobyła na projekty B+R ponad 980 mln zł, a w programach NCBR takich jak: InnoNeuroPharm, Innostal, WoodInn i Innowacyjny Recykling może się pochwalić 100-procentową skutecznością.

- Civitta zanotowała imponujący wzrost. To jedyna firma z Europy Środkowej i Wschodniej, która urosła na regionalnego gracza. My staliśmy się liderem w doradzaniu prywatnym firmom w zdobywaniu funduszy unijnych i zastanawialiśmy się, w którą stronę pójść dalej. Spotkanie z Adamem nas natchnęło: obecnie nie ma na rynku krajowym pieniędzy na innowacje i zaczęliśmy otrzymywać od klientów pytania o wsparcie w pozyskaniu dotacji z programów finansowanych bezpośrednio z Komisji Europejskiej. Civitta ma 120 pracowników wyspecjalizowanych w tej działalności, z wiedzą z całego regionu. Niemądrze byłoby nie skorzystać z ich doświadczenia i uczyć się tego samemu od nowa. Na dodatek coraz więcej polskich firm ma aktywa produkcyjne w różnych krajach i oczekuje świadczenia usług na różnych rynkach – mówi Jakub Bursa, współzałożyciel i partner zarządzający SAS Advisors.

Zmiana co kilka lat
Zmiana co kilka lat
W 2008 r. założyłem firmę doradczą. W kilka osób obsługiwaliśmy firmy z sektora MSP przy wdrażaniu innowacji. W 2015 r. dołączył do nas Łukasz Pupek, z którym znamy się od liceum. Od tego czasu zespół urósł z 10 do 40 osób. Minęło kilka lat i znowu odczuwamy silną potrzebę rozwoju – mówi Jakub Bursa, partner w SAS Advisors.
Teodor KlepczyDski

- Chcieliśmy też zaoferować zespołowi możliwość pracy w międzynarodowym środowisku. 20-30 proc. pracy konsultantów firmy Civitta to projekty w formule międzynarodowej w mieszanych zespołach. Dzięki temu staniemy się również atrakcyjniejszym pracodawcą – wymienia korzyści Łukasz Pupek, który również jest założycielem i partnerem zarządzającym SAS Advisors.

Co się zmieni

Nazwa polskiej spółki zmieni się na Civitta. Założycielami i udziałowcami grupy są partnerzy w lokalnych litewskich, estońskich i łotewskich biurach, a po fuzji dołączą do nich Jakub Bursa i Łukasz Pupek. Wynagrodzenie partnerów wypłacane jest w modelu bonusowym i zależy od lokalnych wyników.

- W przyszłym roku planujemy reformę, więcej osób stanie się akcjonariuszami Civitty International – zapowiada Adam Vaina.

Polska spółka skorzysta na szerszym doświadczeniu estońskiego partnera.

- Nie chcemy jednak od razu poszerzać działalności o wszystkie elementy realizowane przez Civitta. Na początku planujemy uruchomić usługi wsparcia sektora publicznego, przygotujemy też ofertę dla start-upów. Nie zapominamy również o naszej specjalizacji, związanej z dotacjami krajowymi – finansowaniem dla biznesu dystrybuowanym przez PARP, NCBR itd. Przed nami ponad 600 mld zł w ramach polityki spójności oraz KPO – mówi Łukasz Pupek.

Wszystko musi być „naj”
Wszystko musi być „naj”
Przed dołączeniem do SAS Advisors pracowałem w dużej firmie doradczej, która zatrudniała wtedy 120 osób. Właśnie skończyła się jedna perspektywa finansowa, czułem, że to dobry moment, żeby stworzyć coś wyjątkowego. Uwierzyliśmy, że możemy świadczyć usługi również dla dużych graczy i pracować przy największych inwestycjach w Polsce – wspomina Łukasz Pupek, partner w SAS Advisors.
Teodor KlepczyDski

Własne programy

Polski oddział Civitty chce rozwinąć pomoc w zdobywaniu dofinansowania bezpośrednio z Brukseli: w ramach programu Horyzont2020 czy Innovation Fund.

- Mamy pewne doświadczenia, dla polskich firm zrealizowaliśmy kilka projektów w programie Connecting Europe Facility, ale nie mamy know-how w programie Hortyzont2020, którego budżet wynosi prawie 100 mld EUR. Civitta zrealizowała blisko 300 projektów finansowanych bezpośrednio z KE – mówi Jakub Bursa.

W EIC Accelerator, jednym z programów Horyzont2020, wyspecjalizowała się firma Zafiro: wsparła 18 z 19 polskich firm (a oprócz tego kilkadziesiąt zagranicznych), którym udało się zdobyć fundusze. Zafiro specjalizuje się jednak w jednym programie, a Civitta zajmuje się też innymi, także dla uniwersytetów i organizacji pozarządowych, oraz np. funduszami rządu Norwegii. Cztery lata temu Civitta otrzymała fundusze norweskie na stworzony przez siebie program pomocy kobietom w powrocie do pracy po urodzeniu dziecka.

- Możemy wdrożyć podobne projekty w Polsce, jeśli jakiś polski uniwersytet czy organizacja pozarządowa chciałyby pozyskać takie dotacje. Stworzyliśmy też program wspierania start-upów z całej Europy w wyjeździe do Indii – mówi partner Civitty.

Także w ofercie dla start-upów Polacy skorzystają z doświadczeń Civitty.

- Civitta, która ma w Estonii dominującą rolę na rynku firm doradczych, realizuje własne programy akceleracyjne dla start-upów. Estonia to przecież najbardziej zdigitalizowane państwow regionie - ma tylko 1,3 mln mieszkańców i już siedem jednorożców, w tym takie firmy, jak Skype czy Bolt. Polska ma pierwszego, firmę DocPlanner, z czego jesteśmy bardzo dumni – podkreśla Jakub Bursa.

- Polski rynek dorasta do momentu, w którym finansowanie start-upów zacznie się przesuwać z pieniędzy publicznych do prywatnych. Civitta ma doświadczenie w prowadzeniu programów z różnymi interesariuszami. Będziemy mogli m.in. organizować system pozyskiwania pomysłodawców dla firm produkcyjnych, usługowych czy inwestycyjnych. Chcemy być na tym rynku, niemądrze byłoby go nie zagospodarować, zważywszy na know-how Civitty – dodaje Łukasz Pupek.

Powalczyć z największymi

Partnerzy wierzą, że namieszają na rynku.

- W mniejszych krajach, jak Litwa czy Estonia, nasza firma jest rywalem Wielkiej Czwórki i prezentuje nawet bardziej innowacyjne podejście do usług. Jeśli mielibyśmy porównywać się do firm z Wielkiej Czwórki tylko w doradztwie, bez audytu czy podatków, jesteśmy największą w tych krajach spółką. W Polsce możemy zbudować konkurencję dla dużych firm konsultingowych. Może będziemy dodawać kolejne usługi, może będą w Polsce kolejne połączenia, choć już teraz mamy bardzo silny podmiot. Polski rynek jest dziesięciokrotnie większy niż litewski czy estoński. Skoro tam mamy 50-60 pracowników, to w Polsce możemy mieć nawet 500 – uważa Adam Vaina.

Spółka ma jeszcze szersze horyzonty.

- Ludzie z Europy Środkowej i Wschodniej mają ogromną determinację, chęć przeskoczenia pewnych etapów rozwoju. Dlatego rozwijamy firmę nie tylko w regionie, ale eksportujemy wiedzę do dalszych zakątków świata. Civitta zrealizowała projekty w sześciu krajach Afryki i kilku krajach Azji, m.in. w Mjanmie. Wschodzące rynki mogą się od nas uczyć, sami bardzo się zmieniliśmy przez ostatnie 30 lat, a jednocześnie wciąż pamiętamy czasy, gdy np. nie było prądu, co dla ludzi z Europy Zachodniej jest trudne do wyobrażenia – mówi Adam Vaina.

Okiem eksperta
Rośnie znaczenie programów centralnych
Dominika Alicka
senior manager w zespole Global Investment and Innovation Incentives w Deloitte

Dotychczas w Europie Środkowo–Wschodniej beneficjenci skupiali się na aplikowaniu o wsparcie udzielane przez krajowe instytucje – mniejsza konkurencja oraz wymagany zazwyczaj mniejszy poziom zaawansowania czy innowacyjności projektów zwiększały szanse uzyskania dotacji, często również samodzielnie (bez wsparcia firm doradczych). W konsekwencji również firmy świadczące usługi związane z przygotowaniem dokumentacji aplikacyjnej specjalizowały się głównie w programach krajowych.

W najbliższych latach programy centralne zyskiwać będą jednak na znaczeniu. Pozyskanie dotacji w ramach Innovation Fund czy Green Deal Call, znacznie trudniejsze niż w przypadku programów krajowych z uwagi na konkurencję, złożoność dokumentacji i wymagane parametry projektów, wymagać będzie wsparcia podmiotów posiadających wiedzę i doświadczenie w przygotowaniu dokumentacji specyficznej dla programów wdrażanych na poziomie centralnych instytucji unijnych. Zespół Global Investment and Innovation Incentives (Gi3) Deloitte – współpracująca ze sobą ściśle sieć specjalistów obecnych w większości krajów świata i funkcjonująca w jego strukturze grupa ekspertów technicznych, prawników, w tym rzeczników patentowych czy ekonomistów zajmujących się jedynie programami takimi, jak LIFE, CEF czy Horizon 2020 / Horizon Europe jest w stanie wspierać klientów z całej Europy w skutecznym pozyskiwaniu wszelkich form wsparcia finansowanych z UE.

Okiem eksperta
Potrzebni profesjonaliści
prof. Jerzy Langer
od lat członek kluczowych organów doradczych KE w zakresie badań naukowych i innowacji, w tym Rady EIC

Dołącznie SAS Advisors do Civitty to bardzo dobra wiadomość, bo oznacza profesjonalizację procesu przygotowywania wniosków o międzynarodowe finansowanie. To rynek znacznie większy niż krajowy, ale też znacznie bardziej konkurencyjny. Z samej Komisji Europejskiej są to fundusze rzędu 2-3 mld EUR rocznie, zarówno w postaci dotacji bezpośrednich/grantów czy pożyczek jak i, co jest zupełną zupełna nowością, wejścia kapitałowego. Takie możliwości stwarza przede wszystkim European Innovation Council z bezpośrednim budżetem ponad 10 mld EUR na obecną perspektywę finansową i 2-3 razy większymi funduszami w postaci pożyczek i wkładów kapitałowych z powiązanych z EIC instytucji kapitałowych, np. EBI. Pamiętać jednak należy, że zainteresowanie jest ogromne i sukces osiąga tylko kilka procent wnioskodawców. Aplikujący z krajów rozwijających się, m.in. tych, które wstąpiły do UE w 2004 r., mogą liczyć na bardzo ważny instrument w postaci Seal of Excellence, czyli certyfikatu doskonałości. Otrzymują go wnioski, które dotarły do finału, ale znalazły się pod progiem finansowania. Ten certyfikat w zasadzie bez dalszych procedur konkursowych otwiera drogę do równoważnego finansowania w kraju z funduszy strukturalnych. By wygrać, a przynajmniej znaleźć się w finale, należy mieć nie tylko dobry innowacyjny pomysł, ale też wiarygodny biznesplan oraz bezbłędny i przekonujący wniosek. To wymaga sporo pracy i profesjonalizmu, którego najczęściej brakuje wnioskodawcom. I tu jest miejsce dla takich firm i aliansów międzynarodowych jak SAS Advisors z estońską Civittą. Jeśli chce się grać w pierwszej lidze, nie ma miejsca na amatorski entuzjazm, liczenie na przyjazne układy i znajomości, które zbyt często królują na rynku krajowym. Wejście na rynek międzynarodowy oznacza możliwość dojścia do znacznie większego rynku biznesowego i praktycznie nieograniczony rozwój. Malutka Estonia jest najlepszym przykładem, że tędy droga do bycia „jednorożcem”.