Branża e-commerce w Polsce szybko się rozwija, a analitycy szacują, że wartość tego sektora w najbliższych pięciu latach się podwoi.
– To, co wyróżnia branżę, to duża rotacja na rynku. Z danych KRS wynika, że miesięcznie w Polsce rejestrowanych jest średnio 865 sklepów, a wykreślanych 525, co z jednej strony oznacza, że z każdym miesiącem polski sektor e-commerce rośnie o blisko 350 nowych podmiotów. Z drugiej zaś oznacza, że duża część firm nie radzi sobie i zmuszona jest zamknąć działalność. Często z długami. W okresie epidemii, kiedy sklepy i galerie były zamknięte, a ludzie bali się wychodzić z domów, przedsiębiorcy z sektora e-commerce mocno zyskali. Teraz, po powrocie do zakupów stacjonarnych, tempo wzrostu nieco zwolniło – tłumaczy Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów (KRD) Biura Informacji Gospodarczej.
Aż 60 proc. nowozakładanych sklepów internetowych jest likwidowanych, a kwota zaległości firm z sektora e-commerce w bazie danych KRD sukcesywnie rośnie. Od września 2021 r. do końca listopada bieżącego roku zwiększyła się o ponad 18 proc. i wynosi obecnie 95,2 mln zł. Na dług składają się zaległe zobowiązania 4236 sklepów. Średnia zaległość wynosi prawie 22,5 tys. zł.
Największe problemy z płatnościami mają obecnie sklepy z województwa mazowieckiego (łączna kwota zaległości to 20,6 mln zł), śląskiego (10,9 mln zł) i wielkopolskiego (9,7 mln zł).
Na drugim biegunie są firmy z woj. opolskiego (1,4 mln zł), świętokrzyskiego (1,9 mln zł) i podlaskiego (2,5 mln zł).
Z danych KRD wynika, że największą grupą wierzycieli e-sklepów są instytucje finansowe (49,7 mln zł) i firmy z sektora handlowego (13,4 mln zł). Problemem e-commerce jest również zadłużenie wobec przedsiębiorstw transportowych (7,5 mln zł) oraz zajmujących się oprogramowaniem (6,8 mln zł) i obsługą technologii informatycznych (6,3 mln zł).
Dwie na trzy zadłużone firmy widniejące w KRD to jednoosobowe działalności gospodarcze. 62,2 mln zł z 95,2 mln zł to zaległości mikrofirm.
Z badania Dun&Bradstreet z połowy 2022 r. wynika, że spośród ponad 54 tys. firm, które zajmują się głównie e-handlem, w bardzo dobrej sytuacji finansowej znajduje się tylko 8 proc., w dobrej - 41 proc. W przypadku 30 proc. można mówić o złej, a w przypadku 21 proc. - bardzo złej kondycji.
– Wiele osób zakłada sklep, bo wydaje im się, że to nic prostszego – kupić w hurtowni taniej i drożej sprzedać klientowi. Jednocześnie nie wiedzą, jak się promować w sieci, jak kontrolować koszty, jak obliczać marżę, żeby utrzymać płynność finansową. A gdy zaczyna brakować pieniędzy, zapominają o etyce i przestają płacić dostawcom – mówi Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy.