CTO, czyli błędne koło firm i KPWiG

Michał Kobosko
opublikowano: 1999-10-14 00:00

CTO, czyli błędne koło firm i KPWiG

Dzieje się coś bardzo niedobrego, jeśli dyskusja wokół strategii rozwoju istotnej części polskiego rynku finansowego zaczyna przypominać farsę. A właśnie takie nieprzyjemne wrażenie można odnieść obserwując ostatnie manewry wokół rynku pozagiełdowego CTO.

GŁÓWNYMI aktorami przedstawienia są z jednej strony Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, nadzorująca rynek kapitałowy, a z drugiej — biura maklerskie i inni prywatni udziałowcy spółki zarządzającej CTO. Bezpośrednią przyczyną sporu jest wymóg (ustanowiony rozporządzeniem rządu) podniesienia kapitału akcyjnego spółki z 2,5 do 10 mln zł, i to jeszcze w tym roku. Tak naprawdę chodzi jednak o to, czy rynek pozagiełdowy jest w Polsce w ogóle potrzebny.

PRZEWODNICZĄCY Jacek Socha mówi dziś na naszych łamach (str. 12-13), że KPWiG nie może się doczekać od właścicieli CTO przedstawienia wizji rozwoju rynku i wyłożenia dodatkowych, w końcu nie tak wielkich środków pieniężnych. Komisja ma sporo racji, ale i argumentacja adwersarzy brzmi logicznie. Nie wykluczają oni dokapitalizowania spółki, ale pod pewnymi warunkami. Trudno bowiem mówić o wizji dalszego rozwoju CTO, gdy obowiązują na nim takie a nie inne regulacje. CTO nie ma dziś atutu w postaci bardziej liberalnych kryteriów dopuszczeniowych, niższych kosztów czy mniej restrykcyjnych obowiązków informacyjnych. Rynek pozagiełdowy za bardzo przypomina prestiżową GPW i nie ma szans na przyciągnięcie małych prywatnych emitentów, nie kwalifikujących się do notowania na giełdzie.

TAKA WYMIANA argumentów między KPWiG i biurami maklerskimi może trwać miesiącami. Tymczasem, jeśli trzymać się litery prawa, sprawa powinna zostać rozwiązana do końca grudnia. Warto, by strony zastanowiły się, co chcą osiągnąć. o