Nie było go wśród faworytów. Nowym prezesem banku zostanie Mateusz Morawiecki, spec od wspierania biznesu.
Tego nikt nie przewidział, no może poza samą radą BZ WBK, która wczoraj na przyszłego prezesa banku wybrała Mateusza Morawieckiego, od 2001 r. członka zarządu odpowiedzialnego za rozwój biznesu. Pion ten zajmuje się bankowością elektroniczną, obsługą kart, w tym wyda-waniem ich dla innych banków, a także zarządzaniem jakością.
Mateusz Morawiecki obejmie stanowisko 1 maja, kiedy fotel po 11 latach zwolni prezes Jacek Kseń. Oczywiście warunkiem nominacji jest uzyskanie zgody nadzoru bankowego i zatwierdzenie kandydata przez walne BZ WBK. Formalność.
W wyścigu do prezesury przegrali faworyci — Justyn Konieczny, ojciec sukcesu grupy na rynku zarządzania aktywami, i Maciej Gajewski, twórca sukcesu w detalu. Obaj mają po kilka lat dłuższy staż w banku niż zwycięzca.
— Świadczy to o tym, że rada wybrała menedżera, który ma realizować strategię. W większości polskich banków strategia ustalana jest w spółce matce za granicą. Szef na miejscu ma po prostu pilnować jej realizacji. I tyle — komentuje jeden z analityków.
Dodaje, że układ ten mógł po prostu nie pasować menedżerom, którzy przez lata przywykli do roli rozgrywających i do twardej walki o każdy kawałek rynkowego tortu.
Wybór został przyjęty przez inwestorów ze spokojem, a kurs akcji BZ WBK znów lekko poszedł w górę — zgodnie z tendencją trwającą od wielu miesięcy.