Czeka nas tragedia

Jarosław Królak
opublikowano: 2006-07-31 00:00

Zamiast zabójczo podnosić podatek na oleje opałowe, rząd powinien uszczelnić system kontroli rynku.

„Puls Biznesu”: Czy 5,5-procentowa wykrywalność przestępstw olejowych to dużo czy mało? Jaka jest prawdziwa skala patologii?

Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych: Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że problem jest. O skali trudno mówić, bo nie ma wiarygodnych danych na ten temat. Jednak jest wyraźny dysonans między argumentacją Ministerstwa Finansów (MF) za podwyżką akcyzy a danymi z resortu o wynikach kontroli. MF opiera się chyba na przypuszczeniach co do wielkości nieprawidłowości, a nie na konkretach.

Fiskus wyliczył, że wyższa akcyza na opał ma dawać budżetowi rocznie aż 2 mld zł. Szacunek ten może wskazywać, że obecnie sporo traci na różnicy stawek akcyzowych, a te pieniądze mogą trafiać w ręce mafii.

Nieprawidłowości na rynku olejów opałowych to margines rzędu kilku procent. Dlatego podwyżka akcyzy boleśnie uderzy w firmy obracające paliwami grzewczymi, ale także w budżet, ponieważ w dłuższym okresie uszczupli jego dochody. Nieuchronną konsekwencją podwyżki będzie załamanie się koniunktury na oleje opałowe, a to przełoży się na ryzyko utraty nawet 50 tys. etatów.

Rząd upiera się, że konieczne jest wyrównanie cen olejów opałowych i napędowych, a metodą ma być właśnie pięciokrotny skok akcyzy olejowej.

Wystosowaliśmy apel do ministra finansów oraz klubów poselskich, aby zrezygnowano z podwyżki. Pracujemy właśnie nad projektem rejestru obrotu olejami opałowymi. Byłby to ogólnopolski, elektroniczny, skonsolidowany i szczelny system kontroli. Rejestrowane byłyby informacje o transakcjach oraz dane kupujących i sprzedających. Rejestr mógłby być prowadzony np. przez departament celno-akcyzowy MF. Nasz projekt zamierzamy wkrótce przedstawić rządowi.