Za niecały miesiąc bolidy Formuły 1 wyjadą na tor Albert Park w Melbourne, żeby powalczyć o zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Australii. Przed pierwszym startem możemy porównywać malowanie samochodów poszczególnych ekip i śledzenie wyników podczas testów. Robert Kubica już pojeździł. Alfa Romeo wystawiło go jako pierwszego kierowcę, który wypróbował nowy bolid podczas zimowych testów na Circuit de Barcelona- Catalunya. Polak pokonał 59 okrążeń z najlepszym czasem 1.18,386, co dało mu ósme miejsce w stawce 10 zawodników.

Najlepszy był Fin Valtteri Bottas z Mercedesa, wicemistrz świata, który przejechał kółko w czasie 1.17,313 i wyprzedził Sergio Prezesa z Racing Point oraz Maxa Verstappena z Red Bull Racing. Polak miał też gorszy czas od George’a Russella, byłego kolegi z zespołu Williamsa, z którym prowadził w zeszłym roku wewnętrzną rywalizację, właściwie jedyną możliwą, bo brytyjski zespół mocno odstawał od reszty stawki.
Wyniki testów są jednak bez większego znaczenia. Kubica jest rezerwowym kierowcą i ma w tym roku inne zadanie. Nie musi ścigać się o lepsze miejsca z innymi, ale ma pomóc zespołowi w testach i sprawdzać różne rozwiązania. Można więc powiedzieć, że pracuje bardziej na sukces głównych kierowców, czyli Włocha Antonio Giovinazziego i słynnego Fina Kimi Raikkonena.
Polak trafił do Alfy Romeo dzięki wsparciu polskiego giganta państwowego — koncernu Orlen. Kibice długo czekali na prezentację barw zespołu, bo Orlen jest już nie tylko jednym z wielu sponsorów, ale ma tytuł sponsora tytularnego. To oznacza nie tylko miejsce w oficjalnej nazwie ekipy, ale także sporą ekspozycję na bolidzie. W środę podczas oficjalnej prezentacji zobaczyliśmy czerwono-biały samochód z dużym napisem „Orlen” z boku. Logotyp umieszczono również na przednim i tylnym skrzydle, lusterkach i obręczy halo, czyli elemencie zabezpieczającym głowę kierowcy. Orlen pojawi się też na kombinezonach mechaników i personelu oraz w garażu i tzw. motorhome.
— Miniony sezon przerósł nasze oczekiwania w kontekście korzyści uzyskiwanych dzięki obecności w najbardziej prestiżowych wyścigach świata. Sama wartość ekspozycji naszego logotypu po 16 wyścigach przekroczyła 110 mln zł, znacząco zwiększyliśmy również zyski sieci detalicznej. Budowa globalnej rozpoznawalności marki pozwoliła nam też na rozpoczęcie procesu co-brandingu, w ramach którego docelowo wszystkie europejskie stacje naszej sieci mają działać pod jednym szyldem — mówił na początku stycznia Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
Alfa Romeo Racing Orlen pokazał w Barcelonie model bolidu o nazwie C39. Zarządzaniem i kierowaniem zespołem zajmuje się Sauber Motorsport. Szefostwo przekonuje, że maszyna tylko przypomina tę używaną w zeszłym roku, w rzeczywistości jest to zupełnie inny pojazd.
— C39 jest naturalną ewolucją zeszłorocznego samochodu, chociaż nie współdzieli wiele ze swoim poprzednikiem. Ulepszamy nasze auto, ale może poza felgami, oponami oraz niektórymi komponentami wewnętrznymi ledwie jedna widoczna część jest taka sama. To zwykły proces ciągłego doskonalenia, ale jest to zupełnie nowa bestia — mówi Jan Monchaux, dyrektor techniczny Alfa Romeo Racing Orlen.
Trudno się więc dziwić, że zespół oczekuje poprawy w stosunku do zeszłego roku. Wtedy Alfa zajęła ósme miejsce w stawce konstruktorów zdobywając 57 punktów, co było zasługą głównie byłego mistrza Kimi Raikkonena. Niby kiepsko, ale Williams z Kubicą w składzie miał tylko jeden punkt, i to cudem wywalczony przez Polaka. Dla kierowcy wspieranego przez Orlen to powrót do korzeni, bo zaczynał swoją przygodę w Formule 1 od startów w zespole BMW Sauber.
Formuła 1 nie jest jedynym pomysłem na marketingowe wykorzystanie Roberta Kubicy przez Orlen. Kilka dni temu spółka ogłosiła, że umożliwi mu również starty w niemieckiej serii wyścigowej DTM. Będzie się ścigał BMW M4 DTM o mocy ponad 600 KM. To jego debiut w wyścigach samochodów z zamkniętym dachem, inaczej niż w otwartych bolidach F1. Orlen chce wykorzystać starty do promocji na rynku niemieckim.
„Angażując się w DTM myślimy przede wszystkim o rynku niemieckim, gdzie ta seria jest wyjątkowo popularna, ale wyścigi śledzą też kibice sportów motorowych na całym świecie, również w Polsce. Na żywo z trybun zmagania obserwuje co roku 600 tys. kibiców w siedmiu krajach. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu w DTM rajd Dakar, a także obecności w Orlen Team niemieckich zawodników wzmacniamy rozpoznawalność marki w Niemczech” — tłumaczył decyzję w komunikacie Waldemar Bogusch, prezes Orlen Deutschland.