Jedynym czeskim producentem węgla kamiennego jest firma OKD, znana kiedyś jako Ostravsko-karvinské doly. Zgodnie z przyjętym kilka lat temu planem, należące do niej kopalnie miały być stopniowo wygaszane, by w 2024 r. zostać tylko wspomnieniem. Tak się jednak nie stanie.

Poparcie premiera
W tym tygodniu z władzami OKD (jedynym akcjonariuszem spółki jest obecnie państwowe przedsiębiorstwo PRISKO) spotkał się szef czeskiego rządu Andrej Babiš.
— Uzgodniliśmy, że przy obecnych cenach węgla sytuacja jest na tyle dobra, że można przedłużyć okres wydobycia w kopalniach OKD do 2030 r. — stwierdził po wizycie premier Czech, którego cytuje agencja ČTK.
Andrej Babiš zaznaczył, że OKD działa, zarabia, ma na kontach pieniądze i już rozważa rozszerzenie wydobycia. Decyzja ma zapaść pod koniec grudnia, ale już dziś wszystko „wygląda obiecująco i jest nadzieja”. Premier przestrzegł jednocześnie, że firma musi liczyć się z tym, że koszty zamknięcia kopalni po zakończeniu wydobycia mogą wynieść 6 mld CZK (ok. 1 mld zł).
Zmianę planów potwierdza spółka.
„Zarząd OKD we współpracy z właścicielem przygotowuje nową strategię wydobycia węgla kamiennego. Zgodnie z nią, eksploatacja złóż miałaby być wydłużona w stosunku do planu restrukturyzacyjnego o kolejne siedem lat, czyli do 2030 r.” — informuje w komunikacie Ivo Čelechovský, rzecznik prasowy OKD.
Na ewentualne wydłużenie eksploatacji złóż wpływać mogłoby ustabilizowanie się sytuacji na światowych rynkach, dodatni bilans OKD, a także wzrost popytu na węgiel energetyczny i koksowy zarówno w kraju i za granicą.
Michal Kuča, przewodniczący rady nadzorczej, podkreśla, że spółka nie tylko nie będzie zwalniać pracowników, lecz planuje zwiększyć zatrudnienie. Obecnie poszukuje270 osób — teraz w jej kopalniach pracuje ok. 9,5 tys. osób zatrudnionych przez OKD lub firmy pośredniczące.
Do Niemiec i na Słowację
— Przy obecnych cenach na światowych rynkach wydłużenie okresu eksploatacji kopalni OKD jak najbardziej ma sens — uważa Boris Tomčiak z czeskiej firmy finansowej Finlord.
Tego samego zdania jest Bohumil Trampota, analityk z banku J&T.
— Gdy firma OKD oraz jej ówczesny właściciel, NWR, bankrutowały, za 1 tonę węgla koksowego płacono ok. 90 USD, teraz cena wynosi ok. 200 USD. To ogromna różnica — przekonuje ekspert.
Obaj analitycy podkreślają, że kopalnie należące do OKD mają wciąż wystarczające zasoby węgla, aby prowadzić eksploatację przez kolejnych kilkanaście lat.
— Dotychczas ok. 60 proc. wydobycia stanowił węgiel energetyczny, a pozostałe 40 proc. — koksowy. Myślę, że w przyszłości można oczekiwać zachowania tych proporcji — uważa Boris Tomčiak.
Jak twierdzi, OKD nastawia się na sprzedaż na rynku krajowym oraz eksport do Niemiec i na Słowację.
— Wożenie węgla energetycznego na duże odległości nie jest opłacalne. Za granicę może trafiać węgiel koksowy — mówi Bohumil Trampota.
Obaj eksperci są zdania, że przedłużenie działalności OKD może być złą wiadomością dla polskich konkurentów, głównie JSW, bo ceny węgla w regionie będą nieco niższe. Nie będzie to jednak istotna różnica.
— Kondycja finansowa i długoterminowa perspektywa polskich kopalni jest lepsza niż kopalni czeskich — zauważa analityk firmy Finlord.
Zmiany w Excelu
Menedżerowie Węglokoksu, którzy specjalizują się w handlu polskim węglem energetycznym, przewidują, że decyzja OKD zmieni sytuację na rynku.
— Szybsze wycofanie części wolumenu z rynku przez OKD spowodowałoby zwiększenie wolumenu z Polski i z importu. Pozostawienie przez OKD części kopalni i zaspokajanie krajowego popytu nie pozostanie bez wpływu na warunki handlowe dla innych producentów i importerów węgla na rynek czeski — zauważa Tomasz Heryszek, wiceprezes ds. handlowych.
Jedynym producentem węgla koksowego jest w Polsce Jastrzębska Spółka Węglowa. Nie jest jednak zaniepokojona planami OKD.
— Zapotrzebowanie na nasz węgiel jest na tyle duże, że jesteśmy spokojni o rynek — mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, zwraca zaś uwagę, że decyzja o zamknięciu kopalni jest zawsze skomplikowana. Polska w minionych latach przekazała kilka zakładów wydobywczych do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, której zadaniem jest ich zamykanie.
— W Polsce przypadkiem podobnym do OKD jest kopalnia Sośnica, która miała zostać zamknięta, ale dziś ma pozytywne wyniki i jej losy mogą być inne. Dyskusyjna jest też sytuacja kopalni Krupiński. Przeznaczono ją do zamknięcia, ale pojawił się inwestor, który chce w nią zainwestować. Decyzja o zamknięciu musi być zawsze bardzo przemyślana i uwzględniać przepisy o pomocy publicznej — podkreśla Janusz Steinhoff.
OKIEM KONKURENTA
To stare i kosztowne kopalnie
BEN STOIKOVICH, prezes Prairie Mining, która ma w Polsce projekty Dębieńsko i Jan Karski
Decyzje w sprawie OKD nie będą miały wpływu na region. Nie jest możliwe, by czeskie górnictwo węgla kamiennego przetrwało kolejnych pięć lat, więc poszerzenie wydobycia raczej nie wchodzi w grę. Te kopalnie są stare, wysokokosztowe i nieefektywne. Nawet dobry menedżment z tym sobie nie poradzi. Jeśli Polska nie będzie mieć się na baczności, to polskie państwowe kopalnie podzielą los OKD.