Kara Trutnov to czeski wytwórca futer, który nie wytrzymał trudów pandemii. Firma, której tradycje sięgają lat 40. XX wieku, w zeszłym roku upadła i jest do przejęcia. Jej zakupem — jak twierdzą czeskie media — poważnie zainteresowana jest firma Ochnik z Garwolina, jeden z bardziej znanych polskich wytwórców odzieży i galanterii skórzanej.

Za wejście firmy za południową granicę jest odpowiedzialny reprezentujący firmę Ochnik Pavel Bednář.
— Mogę potwierdzić, że Ochnik wchodzi na rynki czeski i słowacki. Sensowne byłoby, gdybyśmy zrobili to pod marką Kara, która ma bardzo ciekawą historię. Rozpoczęliśmy już negocjacje, jednak ostateczne porozumienie będzie zależało od przebiegu postępowania upadłościowego tej spółki, a ono dopiero się rozpoczęło — powiedział Pavel Bednář dziennikowi „E15”.

Dodaje, że ambicją Ochnika jest mieć „w bardzo krótkim czasie” w Czechach i na Słowacji około 30 sklepów stacjonarnych i sklep internetowy. Dzięki bardzo szerokiemu asortymentowi polski producent chce osiągnąć roczne przychody wielkości ponad 500 mln CZK (około 87 mln zł).
Czeski przedstawiciel Ochnika świetnie, i to od wewnątrz, zna firmę Kara Trutnov. Do zeszłego roku był dyrektorem finansowym grupy C2H (Capital to Human), do której należy to przedsiębiorstwo. Pozyskanie Pavla Bednářa jest bez wątpienia atutem Ochnika, jednak bój o Karę Trutnov nie będzie łatwy — rywalem polskiego inwestora jest bowiem bardzo mocny podmiot. Apetyt na firmę z Trutnova (na północy Czech, około 50 km od Wałbrzycha) ma bowiem także Zdeněk Rinth, którego doświadczenie w branży futrzarskiej sięga lat 70. zeszłego wieku, a zakład chce przejąć wspólnie z grupą inwestycyjną Natland. Biznesmen już raz ratował zresztą Karę Trutnov. Firma padła bowiem zaraz po aksamitnej rewolucji i przed likwidacją uratował ją właśnie Zdeněk Rinth. Dwa lata temu przedsiębiorstwo futrzarskie stało się własnością firmy C2H, która należy do inwestora Michala Mička. Według niego — jak pisze czeski dziennik — Kara Trutnov popadła w kłopoty z powodu pandemii i to ona stała się powodem postawienia firmy w stan upadłości. Chociaż na początku 2020 r. zarząd spółki oceniał jej sytuację jako stabilną, ostatecznie jej przychody wyniosły tylko około 200 mln CZK (niespełna 35 mln zł), podczas gdy rok wcześniej sięgnęły 395 mln CZK (68,7 mln zł).
Natalia Kossut-Kaczmarek, dyrektor ds. zarządzania marką w Ochniku, poinformowała „PB’’ jedynie, że firma rozważa wejście na czeski rynek. Obecnie jest to przedmiotem analiz, więc na razie nie może ujawnić żadnych szczegółów.