Protektor nie zdoła szybko powtórzyć wyników, jakie zaprezentował po trzecim kwartale.
Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego Protektor kompletnie zaskoczyły inwestorów, wykazując za okres lipiec-wrzesień prawie 4,5 mln zł zysku netto (mimo straty po pierwszym półroczu). To był jednak tylko incydentalny wyskok i w czwartym kwartale sytuacja wróci już do normy.
Wojskowe zyski
— W trzecim kwartale skumulowało się wykonanie znacznej części kontraktu wojskowego. Koniec roku na pewno będzie więc gorszy, choć w zakresie sprzedaży obuwia cywilnego też obserwujemy pewną poprawę — mówi Piotr Kwaśniewski, prezes Protektora.
Spółka od kilku lat wygrywa zlecenia na produkcję obuwia dla wojska. Wartość kontraktu przekracza połowę rocznej sprzedaży Protektora, która wynosi niespełna 40 mln zł.
Tak naprawdę wyniki lubelskiej firmy zależą od zamówień wojskowych, a przetargi odbywają się co rok.
— Dotychczas nasi krajowi producenci byli zbyt mali, aby sprostać wymaganiom armii, ale to się zmienia. Trudno więc powiedzieć, jak potoczy się przetarg w przyszłym roku — wyjaśnia Piotr Kwaśniewski.
Likwidacja sezonowości
Obecnie cały wysiłek Protektora skupiony jest na tym, aby zniwelować sezonowość produkcji. Dotąd bowiem w znacznie lepszej drugiej połowie roku spółka miała zbyt małe moce produkcyjne, aby sprostać wszystkim zamówieniom, natomiast w pierwszej często dochodziło do przestojów.
— Dzięki wojskowym kontraktom w końcu stać nas będzie na zmianę tej sytuacji. Będziemy bowiem mogli sfinansować produkcję, która kilka miesięcy poleży w magazynie i poczeka na szczyt popytu — uważa prezes.
Jest więc spora szansa, że w przyszłym roku Protektor poprawi wyniki finansowe, oczywiście pod warunkiem, że ponownie zdobędzie kontrakt dla wojska.