Czy można odwołać prezesa NBP

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2023-11-09 20:00

Koalicja Obywatelska w programie wyborczym zapowiadała postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu. Informacje podawane przez media (m.in. radio RMF FM) wskazują, że ta zapowiedź będzie realizowana. Taka decyzja może stworzyć precedens oraz być niezgodna z prawem UE. Brak podjęcia takiej próby też niesie duże ryzyko dla powagi instytucji państwa i stabilności gospodarki.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Dwa wydarzenia z ostatniego dnia czynią temat odwołania prezesa NBP aktualnym. Po pierwsze – Adam Glapiński został publicznie oskarżony przez Pawła Muchę, członka zarządu banku sprawującego kadencję z nadania prezydenta Andrzeja Dudy, o łamanie ustawy o NBP. Po drugie – radio RMF FM podało, że szykująca się do władzy opozycja planuje, zgodnie z programem KO, postawić Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Jeżeli to nastąpi, prezes zostanie zawieszony, a jeżeli TS skaże go za łamanie prawa i konstytucji, zostanie odwołany.

Przypomnijmy, że funkcja prezesa NBP (podobnie jak członków zarządu i Rady Polityki Pieniężnej) jest jedną z najmocniej chronionych prawnie pozycji w systemie instytucji publicznych. Służy to zapewnieniu mu odpowiedniej swobody w polityce stabilizacji inflacji, która powinna być prowadzona nawet w sytuacji, gdy wchodzi w konflikt z bieżącymi potrzebami politycznymi rządu. Potrzeba takiej niezależności bywa czasem kwestionowana na peryferiach debat ekonomicznych, ale na razie jest to jeden z fundamentów, na których stoi system bankowości centralnej we wszystkich krajach rozwiniętych. Jednym z ważnych elementów niezależności banku centralnego jest ograniczenie możliwości odwoływania członków organów banku do sytuacji poważnych wykroczeń. W zdecydowanej większości krajów niemożliwe jest odwołanie prezesa banku centralnego za złe decyzje w polityce pieniężnej.

Pomijając ciężką chorobę, prezesa NBP można wedle polskiej ustawy odwołać tylko w trzech sytuacjach. Po pierwsze – gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo. Po drugie – gdy złoży nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Po trzecie – gdy Trybunał Stanu orzeknie wobec niego zakaz pełnienia stanowiska w związku z naruszeniem konstytucji i ustawy. I tu ważna uwaga. Europejski Bank Centralny wielokrotnie podnosił, że tych przesłanek jest za dużo i wykraczają poza wyjątki przewidziane w Traktacie o Unii Europejskiej. Dotyczy to szczególnie możliwości odwołania przez Trybunał Stanu za naruszenie konstytucji, co daje dość szerokie możliwości interpretacyjne.

Czy Adam Glapiński spełnia przesłanki do odwołania?

W zakresie odpowiedzialności za wysoką inflację – absolutnie nie. Możemy prowadzić dyskusję, czy stopy procentowe nie powinny być o punkt lub dwa punkty procentowe wyższe w określonych latach, lub czy zakres skupu obligacji nie był nadmierny, ale NBP nie robił rzeczy sprzecznych z praktyką innych banków centralnych. Co najważniejsze, odwoływanie prezesa za wysoką inflację byłoby sprzeczne z prawem i praktyką krajów rozwiniętych.

Podnoszony jest czasem argument, że prezesa NBP można by odwołać za pośrednie finansowanie deficytu budżetowego, co jest sprzeczne z konstytucją. Wprawdzie NBP nie finansował deficytu bezpośrednio, ale kupował od banków komercyjnych obligacje emitowanie w celu pokrycia deficytu. W warunkach największej od 100 lat pandemii taka polityka była jednak prowadzona przez niemal wszystkie banki centralne, a w kryzysowym momencie była popierana przez większość ekspertów i polityków. Odwoływanie za to Adama Glapińskiego byłoby ruchem absurdalnym.

Jednocześnie sądzę, że Adam Glapiński podejmował działalność jawnie sprzeczną z godnością sprawowanego urzędu a, a może nawet z prawem – choć w tym ostatnim punkcie brakuje mi wiedzy, by to rozstrzygnąć. Jest kilka zarzutów, które w tym zakresie można podnieść.

Po pierwsze – otwarte angażowanie się w kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości przez emitowanie reklam pokazujących nieprawdziwy obraz inflacji, angażowanie zespołu analityków do stronniczego prezentowania skutków programów wyborczych oraz przestrzeganie wyborców przed konsekwencjami głosowania na partie opozycyjne.

Po drugie – angażowanie autorytetu NBP we wsparcie polityki publicznej znacząco wykraczającej poza mandat banku centralnego. Prezes Glapiński wielokrotnie i bezpodstawnie przekonywał, że Krajowy Plan Odbudowy nie ma znaczenia dla wzrostu gospodarczego w Polsce, wspierając tym samym rząd w konflikcie z Komisją Europejską o zakres reformy sądownictwa i zaprzeczając analizom prezentowanym przez analityków NBP w Raportach o inflacji (gdzie pisano, że poziom absorpcji funduszy UE ma duży wpływ na inwestycje publiczne). To tylko jeden z wielu przykładów.

Po trzecie – odcinanie pracownikom NBP dostępu do informacji i ograniczanie możliwości wypełniania przez nich funkcji. To jest fundament oskarżeń kierowanych pod adresem Glapińskiego przez niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej oraz wspomnianego członka zarządu. Nie potrafię zweryfikować tych oskarżeń, ani określić, czy mogłyby stanowić złamanie ustaw, ale warto zauważyć, że były formułowane przez osoby wybrane do organów banku przez różne siły polityczne.

Sądzę, że otwarta agitacja polityczna, angażowanie autorytetu banku centralnego do polityki niemającej nic wspólnego z jego mandatem oraz ograniczanie swobody wypełniania obowiązków przez pracowników NBP mogłoby być uznane za złamanie konstytucji. Co więcej, nie mamy żadnych gwarancji, że obecny prezes do końca kadencji (2028 r.) będzie działał w interesie kraju, a nie jednej partii. To jest autentyczny problem z punktu widzenia bezpieczeństwa gospodarki.

Jednocześnie jednak wykorzystanie tych zdarzeń jako pretekstu do odwołania mogłoby zostać uznane za złamanie Traktatu o UE i praktyki respektowania niezależności władz pieniężnych. Mogłoby stworzyć precedens, który docelowo zniszczy niezależną bankowość centralną w Polsce, a co za tym idzie stabilność pieniądza jako fundamentu rozwoju gospodarczego.

Jak rozstrzygnąć ten dylemat? Powiedziałbym ostrożnie, że wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu powinien być poprzedzony wyjaśnieniem przez dedykowaną komisję śledczą okoliczności wymienionych kontrowersji. Zbadania problemu nie można odpuścić, ale należy stąpać jak po lodzie.