Polscy biznesmeni chętnie kupują samoloty i śmigłowce, bo ułatwiają one prowadzenie interesów zagranicą. Są też wyznacznikiem prestiżu, albo po prostu pasją.
– Większość to starsze, używane maszyny w cenie od kilkudziesięciu do 100 tys. dolarów – mówi Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy „Skrzydlatej Polski”. Zanim nadszedł kryzys gospodarczy chętnie w naszym kraju kupowano także nowe, bardziej zaawansowane maszyny w cenie od 1,5 mln zł do nawet kilkudziesięciu mln USD za sztukę.
Kto czym lata w polskim biznesie? Jan Kulczyk ma Gulfstreama 550 o wartości około 55 mln USD. Zygmunt Solorz lata Cessną CJ2, która kosztuje około 10 mln USD. Leszek Czarnecki posiada samolot Cessna Citation Encore. Nowy odrzutowiec ma także Michał Sołowow.
Helikopter wybrał z kolei Tadeusz Gołębiewski (właściciel hoteli), który podróżuje leasingowanym Eurocopterem Colibri EC 130. Podobnie Zbigniew Niemczycki podróżuje śmigłowcem.
Pod względem ilości prywatnych samolotów nie jesteśmy jednak potentatem. Niemcy mają 9 tys. zarejestrowanych maszyn, a Amerykanie aż 200 tys.