MAREK NIENAŁTOWSKI
główny ekonomista Domu Kredytowego Notus
Przedstawione przez GUS dane o kwietniowej inflacji pokazują, że wzrost cen konsumenckich w ujęciu rocznym był minimalnie wyższy — o 0,1 pkt proc. — niż oczekiwano i wyniósł 4 proc. wobec 3,9 proc. w marcu. Z kolei miesiąc do miesiąca ceny poszły w górę o 0,6 proc., także nieznacznie tylko odbiegając od średniej prognoz, która wskazywała na ich 0,5-procentowy wzrost.
Minimalnie większy od prognozowanego wzrost wskaźnika CPI (consumer price index) niewiele zmienia w sytuacji osób, które spłacają kredyty mieszkaniowe w polskiej walucie, są w trakcie ich zaciągania lub też dopiero planują to zrobić.
Po majowej podwyżce poziomu stóp procentowych o 25 pkt główny składnik oprocentowania tych zobowiązań, jakim jest trzymiesięczna stawka rynku pieniężnego WIBOR, zanotował wzrost o 0,12 pkt proc. do poziomu 5,06 proc., najwyższego od stycznia 2009 r., a następnie się ustabilizował.
Aktualne dane nie zmieniają w żaden sposób perspektyw polityki monetarnej w Polsce i nie powinny doprowadzić ani do wzrostu oczekiwań co do kolejnej podwyżki kosztu pieniądza w najbliższych miesiącach, ani pośrednio do dalszego wzrostu trzymiesięcznej stawki WIBOR.
Kwiecień był już szesnastym z rzędu miesiącem z realnym ujemnym oprocentowaniem założonych rok wcześniej lokat. Choć nominalnie na zdeponowanych w kwietniu 2011 r. na 12 miesięcy pieniądzach Polacy zarobili średnio 4,18 proc. (dane NBP), to realnie — czyli po odjęciu od tego zysku podatku Belki oraz po skorygowaniu go następnie o wskaźnik inflacji — stracili na nich 0,61 proc.