Delta atakuje

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2021-06-29 09:18

Dzisiaj jak zwykle krótko, a pod tekstem link do piątkowego (25.06) komentarza tygodniowego.

Przełom tygodni nieuchronnie zbliżał fundusze inwestycyjne do końca pierwszego półrocza, co mogło owocować procesem windows dressing. Nie do końca to się udało, bo koniec półrocza rywalizował z pandemią, a konkretnie z pochodzącym z Indii wariantem delta wirusa SARS COV2. Widać to było szczególnie mocno w poniedziałek, kiedy indeksy europejskie spadły. W Niemczech XETRA DAX stracił tylko 0,34%, ale CAC 40 stracił 0,98%. Najmocniej traciły spółki z sektora linii lotniczych i turystyki.

Inaczej sytuacja wyglądała w USA. Co prawda w piątek indeksy zmieniły się nieznacznie, mimo tego, że administracja Bidena dogadała się z Republikanami w sprawie programu wsparcia infrastruktury, ale w poniedziałek spółki z NASDAQ pomogły w zakończeniu sesji kosmetyczną zwyżką S&P 500 (o 0,23%, ale to wystarczyło, żeby odnotować nowy rekord). Sam NASDAQ zyskał 0,98% i w przekonujący sposób też ustanowił nowy rekord. Spadł indeks DJIA.

Widać było wyraźnie, że w Europie i w Azji strach przed wariantem delta wirusa hamował zapędy „byczo” nastawionych graczy. W Europie kilka krajów wprowadziło restrykcje dla przyjezdnych z Wielkiej Brytanii, a w Niemczech, jak informował The Times, rząd zastanawia się, czy nie zakazać w ogóle ruchu z Wlk. Brytanii. Nowe ogniska wybuchały w Australii i Południowej Afryce.

Szczególnie niebezpieczne jest to, że wariant delta wirusa nie tylko jest bardziej zakaźny – podobno oryginalny wirus z Wuhan potrafi przenieść się z jednej zakażonej osoby na 1-1,5 osoby, a wariant delta na 5-6 osób (tak informował dr Paweł Grzesiowski). Poza tym są badania pokazujące, że delta przełamuje szczepionkę – 50% zaszczepionych zakaża się deltą i co prawda nie lądują w szpitalu i nie wchodzą w stan ostry, ale jednak pomagają w rozprzestrzenianiu się wirusa. I co ważniejsze – im więcej jest wirusa tym większe jest prawdopodobieństwo kolejnych mutacji.

Można powiedzieć, że paradoksalnie taka sytuacja pomogła indeksowi NASDAQ. Jak wszyscy pamiętamy podczas pandemii w zeszłym roku najmocniej rosły ceny akcji spółek z sektora FAANMG, bo to one najmocniej zyskiwał na lockdownach. Mam wrażenie, że nowe zagrożenie doprowadziło na Wall Street do odruchu kolanowego – pandemia pomagała w 2020 roku spółkom z NASDAQ, a jej powrót też im pomoże, więc trzeba kupować akcje tych spółek.

Najmocniej zyskiwały akcje Facebooka, których kapitalizacja przekroczyła 1 bilion (nasz bilion, ich trylion) dolarów. Powodem było odrzucenie przez sądy dwóch antymonopolowych pozwów przeciwko tej spółce. To oczywiście w najmniejszym stopniu nie zmienia sytuacji, w której Demokraci będą chcieli uderzyć w sektor FAANG, ale reakcja pokazuje w jak mocno byczej formie są inwestorzy amerykańscy.

Taką tezę potwierdza spadek rentowności obligacji, bo jeśli pandemia rozprzestrzenia się to już z całą pewnością Fed nie zaostrzy polityki monetarnej, a poza tym warto kupować aktywa z bezpiecznej przystani. Straciła też ropa – tutaj pretekstem był zbliżający się (w czwartek) szczyt OPEC+, który najpewniej zwiększy wydobycie. Jakoś w piątek to nie przeszkadzało w podniesieniu ceny ropy, ale w poniedziałek już ten pretekst zadziałał. Słaba nadal była miedź.

Na rynku walutowym praktycznie nic się na przełomie tygodnia nie działo, bo czekano na piątkowe (2.07), miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy. Najwięcej się zresztą o tym pisało w komentarzach, mimo że zazwyczaj ten raport prowadzi do bardzo ograniczonych zmian na rynku akcji (często uderza w waluty).

W Polsce WIG20 zmienił się na przełomie tygodni nieznacznie, ale nie jest tak, że na GPW nic się nie działo. W poniedziałek indeks ten tracił podczas sesji około jeden procent. Owszem zakończył mikroskopijną zwyżką wyróżniając się wśród indeksów Europy Zachodnie, ale to w niczym nie mogło zmienić (byczego) obrazu rynku. Bardzo dobrze zachował się w poniedziałek złoty. Kursy walut spadły.

Można więc powiedzieć, że „nasza chata z kraja” i nas wariant delta wirusa SARS COV2 nie dotyczy. Obawiam się jednak, że jest to klasyczne myślenie życzeniowe. Epidemiolodzy twierdzą, że ten wariat stanie się w Europie dominującym, a ponieważ stopień wyszczepienia jest u nas bardzo mikry, a chęć do szczepienia zdaje się zanikać to uderzenia jesiennej fali najpewniej nie unikniemy. Pytanie tylko. co wtedy zrobi rząd, ale tym będziemy się martwili zapewne we wrześniu.

Link do komentarza tygodniowego z 25.06:

https://iwealth.pl/koniec-legendy-o-jastrzebim-fed/