Inwestorzy odkładają realizację projektów mieszkaniowych
Ubiegły rok zapoczątkował zmiany na rynku mieszkań. Po latach prosperity dla większości deweloperów nastał czas zaciskania pasa.
Kiepska sprzedaż mieszkań spowodowana cenami oraz problemami w otrzymaniu kredytu hipotecznego przez potencjalnych nabywców zmusza deweloperów do obniżania cen. Na razie robią to niechętnie, a przynajmniej nieoficjalnie. Inwestorzy wolą proponować różne promocje, np. wyposażenie kuchni czy garaż w cenie mieszkania, niż przyznać się do obniżek. Takie zabiegi są jednak krótkoterminowe i jak przyznają sami deweloperzy, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów w postaci zwiększonej sprzedaży.
— Wkrótce odbije się to na cenach mieszkań. Po dobrze przeprowadzonych negocjacjach klienci będą mogli uzyskać cenę nawet o około 10-15 proc. niższą — zauważa Aleksandra Szarek, specjalista rynku nieruchomości Home Broker.
Wstrzymane budowy
Deweloperzy z powodu kiepskich wyników sprzedaży i zastoju na rynku zdecydowali się na wstrzymanie realizacji większości planowanych na ten rok projektów.
— W dłuższej perspektywie deweloperzy będę ograniczać nowe inwestycje po to, aby wybudowane mieszkania nie stały puste. W przeciwnym razie naraziliby się na ogromne koszty. Będą czekać na zdecydowaną poprawę na rynku nieruchomości i skoncentrują się na sprzedaży inwestycji już gotowych lub rozpoczętych — wyjaśnia Dariusz Karbowniczek, analityk Ober-Haus.
A na zmianę sytuacji możemy liczyć nie wcześniej niż na przełomie 2009 i 2010 r.
— Sprzedawane obecnie projekty znajdą w końcu swoich nabywców, w rezultacie czego dostępne mieszkania nie będą w stanie zaspokoić popytu. Spowoduje to wyhamowanie spadków cen, a może nawet niewielki wzrost. Wtedy deweloperzy będą mogli rozpocząć zamrożone projekty — tłumaczy Aleksandra Szarek.
Wygrają najsilniejsi
Kryzys to dla wielu deweloperów walka o przetrwanie. Ale w tak dramatycznej sytuacji są tylko mali i słabi, którzy na rynku nie mają ugruntowanej pozycji — zastrzegają analitycy. Więksi i znani, którzy nie mają problemów z płynnością finansową, a w czasie boomu wyrobili sobie dobrą opinię, na czas spowolnienia gospodarczego będą musieli wstrzymać inwestycje, a gdy tylko sytuacja na rynku się unormuje, natychmiast powrócą do gry.
— Po kilku udanych latach, pod względem sprzedaży nieruchomości najpopularniejsi deweloperzy zarobili wystarczająco dużo, aby przetrzymać kryzys — dodaje Karbowniczek.
Mimo kłopotów finansowych deweloperów nie należy się spodziewać spektakularnych przejęć firm, które mają poważne problemy. Możliwe są natomiast przejęcia przez dużych graczy firm, które mają problemy, ale realizują ciekawe projekty — w dobrej lokalizacji i z ciekawą architekturą.
Nasilić może się także zjawisko odkupywania ziemi. Wiele firm w dobrych czasach nabywało grunty po atrakcyjnych cenach, teraz mogą ratować swoją sytuację, sprzedając je innym deweloperom.
— Same przejęcia czy też odsprzedawanie ziemi nie powinny mieć większego wpływu na sytuację rynkową. Jeżeli już jakiś deweloper zdecyduje się na przejęcie innego, powinno mu zależeć na dokończeniu jego inwestycji, ale nie będzie obniżał cen, ponieważ nie będzie mu się to opłacało — wyjaśnia Aleksandra Szarek.
Okazja za rogiem
Na razie jednak rynek należy do kupujących. Teraz klient może wybierać i wybrzydzać, nie kupuje już "dziury w ziemi", a coraz częściej mieszkanie, w którym można od razu lub za kilka miesięcy zamieszkać. Negocjacji podlega nie tylko cena lokalu, ale też warunki, na jakich zawiera się umowę. Tak będzie dopóki nie poprawi się sytuacja kredytowa. Kiedy kredyty znowu staną się dostępne, z rynku zniknie nadwyżka mieszkań
Obecna sytuacja sprzyja szukaniu cenowych okazji.
— Na znaczne opusty można liczyć na pewno w dużych miastach, gdzie zrealizowano dużo inwestycji i gdzie marże narzucane przez deweloperów są duże. Największe zniżki można uzyskać u tych deweloperów, którzy budują duże osiedla — wyjaśnia Aleksandra Szarek.
Za okazjami warto też rozejrzeć się na rynku podmiejskim. Jednak tutaj podaż jest znacznie mniejsza, a i ceny wyjściowe różnią się od tych oferowanych w miastach, stąd obniżki mogą nie być tak bardzo odczuwalne.
Na problemach deweloperów paradoksalnie mogą skorzystać klienci. Szkoda tylko, że w czasie, kiedy swoje wymarzone lokum można kupić w atrakcyjnej cenie, szanse na uzyskanie kredytu, który by ten zakup sfinansował, są ograniczone jak nigdy wcześniej.
Marta
Sieliwierstow