Deweloperzy mówią: podaj cegłę

Dominika MasajłoDominika Masajło
opublikowano: 2020-03-26 22:00

Koronawirus nie zatrzymuje inwestycji. Plac budowy to nie zgromadzenie, więc nie obowiązuje tu zakaz rządu — tłumaczą prawnicy

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jak w czasach epidemii radzą sobie: Victoria Dom, Dom Development, Murapol i Atol
  • Czy odbiory mieszkań przebiegają bez zakłóceń
  • Czy praca na budowie jest zgodna z przepisami dotyczącymi zakazu zgromadzeń
  • Czy deweloperzy nie mają problemów z dostawą materiałów

Na budowach praca wre. Nawet pandemii nie udało się zatrzymać sektora budowlanego — czołowi deweloperzy mieszkaniowi zapewniają, że ich projekty nie mają przestojów.

BUDÓW NIE ZAHAMOWAŁ NAWET WIRUS:
BUDÓW NIE ZAHAMOWAŁ NAWET WIRUS:
Ogłoszona pandemia nie przekłada się na realizacje inwestycji mieszkaniowych. Deweloperzy zapewniają, że na ich projektach prace idą pełną parą, a pracownicy zostali przeszkoleni i zaopatrzeni w środki minimalizujące ryzyko zakażenia koronawirusem.
Fot. Marek Wiśniewski

— Prowadzimy obecnie kilkanaście inwestycji i na razie wszystkie realizowane są zgodnie z planem. Nie można jednak wykluczyć opóźnień w przyszłości, jeśli rząd podejmie decyzję o kolejnych ograniczeniach w zakresie przemieszczania się obywateli — mówi Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victorii Dom.

— Zarówno inwestycje budowlane, jak i odbiory mieszkań realizujemy zgodnie z harmonogramem, bez zakłóceń, ale z zachowaniem wszelkich procedur bezpieczeństwa — mówi Radosław Bieliński, rzecznik prasowy Domu Development.

Pracownicy przebywający na budowach deweloperów, według ich zapewnień, zostali przeszkoleni w zakresie ryzyka zarażenia się koronawirusem.

— Każda inwestycja została zaopatrzona w środki antybakteryjne i termometry bezdotykowe — mówi Małgorzata Gaborek, dyrektor ds. PR i marketingu w grupie kapitałowej Murapol.

Na świecie i w kraju czas spowolnił. Większość firm przeszła w tryb pracy zdalnej. Premier Mateusz Morawiecki wraz z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego zakazał zgromadzeń. Jak to możliwe, że działają budowy, gdzie przebywa jednocześnie wiele osób?

— Przede wszystkim należy pamiętać, że stan epidemii, wprowadzony rozporządzeniem ministra zdrowia, nie stanowi formalnej przeszkody do kontynuowania i realizacji inwestycji budowlanych. Zakaz zbierania się odnosi się do zgromadzeń, o których mowa w ustawie, czyli zgrupowania nieokreślonych imiennie ludzi na otwartej przestrzeni. Zebranie pracowników firmy budowlanej czy jej podwykonawców w celu realizacji inwestycji jest więc dozwolone, nawet gdyby było ich więcej — tłumaczy Michał Siembab, partner w kancelarii GKR Legal.

Towar na czas

Z anonimowych informacji, które docierają do redakcji, wybrzmiewa mało optymistyczna wiadomość — na niektórych budowach zaczyna brakować materiałów. Deweloperzy jednak zaprzeczają tym doniesieniom.

— Dostawy materiałów są realizowane bez zmian — twierdzi Zbigniew Juroszek, prezes Atalu.

Wtóruje mu Waldemar Wasiluk.

— Nie mamy obecnie sygnałów, które mogłyby sugerować ograniczenie dostaw. Ceny materiałów budowlanych pozostają stabilne. Nie można wykluczyć drobnych przestojów, ale na razie ich nie odczuwamy — mówi wiceprezes Victorii Dom.

Bezpiecznie czuje się też Murapol, który w swojej grupie ma własną hurtownię materiałów budowlanych — Cross Bud.

— Daje nam to większy komfort i zabezpieczenie dostaw. Cross Bud z kolei zaopatruje się w materiały budowlane u polskich producentów, którzy obecnie nie sygnalizują problemów ani zakłóceń związanych z realizacją dostaw — wyjaśnia Małgorzata Gaborek.

Większość deweloperów do budowy mieszkań zatrudnia zewnętrzne firmy wykonawcze. Według obserwacji Michała Siembaba na razie nie działają one nerwowo. Jego zdaniem należy się jednak spodziewać, że większość będzie zmuszona zweryfikować plany i być może ograniczyć liczbę obsługiwanych inwestycji.

— W przypadku zachorowań wśród pracowników budowlanych, które z pewnością nastąpią, opóźnienia w realizacji inwestycji będą nieruchronne. Skala tego zjawiska jest jednak obecnie trudna do oszacowania. Zapewne nie raz usłyszymy o wstrzymaniu budowy ze względu na brak rąk do pracy spowodowany koronawirusem. Z kolei inwestorzy mogą się spodziewać zwiększonej liczby roszczeń wykonawców o wydłużenie terminu realizacji — prognozuje radca prawny z kancelarii GKR Legal.

Czas na remont

Praca wre nie tylko na dużych budowach, ale też u Kowalskiego. Zamknięci w domach Polacy postanowili wykorzystać czas na odświeżenie czterech ścian. W ostatnim tygodniu media obiegły zdjęcia Polaków tłoczących się przed drzwiami marketów budowlanych. Przedstawiciele dwóch najpopularniejszych sieci — OBI i Castoramy — zaprzeczają jednak doniesieniom o drastycznym wzroście liczby kupujących. Kolejki przed drzwiami tłumaczą zwiększeniem środków ostrożności.

— Liczba klientów odwiedzjących sklepy od 14 marca, czyli od wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego, spadła o kilkadziesiąt procent. Od 16 marca wprowadziliśmy limit liczby osób mogących jednocześnie przebywać w sklepie [jedna osoba na 50 m kw. — red.], co przy otwartym układzie sklepu daje możliwość zachowania bezpiecznych odległości. W niektórych godzinach może to powodować kolejkę przed wejściem do sklepu. Prawdopodobnie stąd wrażenie, że wewnątrz jest tłum kupujących — tłumaczy Sławomir Rogowiec, dyrektor ds. personalnych i odpowiedzialności społecznej w Castoramie.

Podkreśla, że tworzące się kolejki nie są dla Castoramy „stanem pożądanym”.

— Prosimy osoby, które w nich przebywają, o zachowywanie odpowiednich odstępów. Dodatkowo wywiesiliśmy plakaty zachęcające klientów do robienia zakupów online. Wprowadziliśmy też promocje na zakupy przez internet — mówi Sławomir Rogowiec.

Markety budowlane działają, ponieważ zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 20 marca razem ze sklepami spożywczymi i aptekami trafiły do kategorii „pierwszej potrzeby”.

— Nasze sklepy pozostają otwarte, aby zapewnić możliwość zakupu produktów niezbędnych do usunięcia awarii w domu lub dokończenia wcześniej rozpoczętego remontu. Zwracamy również uwagę, że wiele mikro- i małych przedsiębiorstw remontowo-budowlanych zaopatruje się w naszych sklepach. Ich funkcjonowanie często zależy od dostępności produktów. Skróciliśmy jednak godziny pracy i wprowadziliśmy restrykcyjne zasady zakupów. Każdy klient przed wejściem musi zdezynfekować ręce, a na kasach zamontowaliśmy szyby z pleksi, które chronią pracowników. Każdy z pracowników ma też do dyspozycji środki ochrony osobistej — informuje Sławomir Rogowiec.