Deweloperzy na równi pochyłej

Katarzyna Sadowska
opublikowano: 2008-10-16 06:55

Zaostrzenie kryteriów udzielania kredytów pogłębi kłopoty ze znalezieniem klientów. Popyt może zmaleć o 70 proc.

Zmiana polityki kredytowej banków to bardzo negatywny sygnał dla branży deweloperskiej — alarmują analitycy. Podwyższenie progu wkładu własnego i wzrost marż zmniejszą dostępność kredytów, a tym samym odbiorą część klientów deweloperom.

— Jeśli banki będą wymagały, żeby udział własny wynosił znacznie powyżej 10 proc., np. 20 czy 30 proc., sprzedaż mieszkań może się zmniejszyć nawet o 70 proc. — mówi Wojciech Ciurzyński, prezes  Polnordu.

Inni też nie mają złudzeń.

— Spodziewamy się istotnego spadku popytu w przyszłym roku. Nie rozpoczniemy żadnej nowej budowy. Skoncentrujemy się na sprzedaży ostatnich mieszkań w kończonych inwestycjach — przyznaje Piotr Hirny, prezes wybierającego się na GPW Hirnego BD.

Zagrożona średnia półka
Zmiany na rynku już są widoczne.

— Wydłużenie procedur kredytowych obserwujemy już od kilku tygodni. Przy nowych zasadach wprowadzanych teraz przez niektóre banki z pewnością część osób w ogóle straci szansę na zakup własnego M. Szacujemy, że największy problem może się pojawić ze sprzedażą kilkudziesięciometrowych mieszkań z tzw. średniej półki — mówi Henryk Feliks, wiceprezes  Gant Development.

Jarosławowi Szanajcy, prezesowi  Dom Development i Polskiego Związku Firm Deweloperskich, też trudno wykrzesać optymizm.

— Oczywiście, że obawiamy się spadku popytu. Zaostrzanie kryteriów przyznawania kredytów na zakup mieszkań to dla nas zła informacja, bo nam przydałaby się raczej stymulacja rynku, a nie schładzanie — mówi Jarosław Szanajca .

Podkreśla jednak, że trzeba zaczekać na to, co będzie się działo na rynku, który nie znosi próżni.

— Są banki, które działają zupełnie normalnie, a niektóre popadają ze skrajności w skrajność. W dobrych czasach udzielały kredytów na potęgę i były w czołówce rynku, a teraz spanikowały — podkreśla Jarosław Szanajca.

Mali polegną
Analitycy są zgodni co do tego, że deweloperom nie będzie łatwo.

— Wygląda na to, że deweloperzy pogodzili się już z sytuacją, bo odkładają w czasie realizację projektów. Teraz już widać, że spodziewane odbicie nie nastąpi prędko. Przyszły rok pod względem wyników będzie na pewno bardzo trudny — mówi Maciej Wewiórski, analityk DM  IDMSA.

Michał Sztabler z DM  PKO BP we wczorajszym raporcie dziennym podkreślił, że dotychczas spadek popytu mógł być bardziej spekulacyjny, bo klienci spodziewali się spadku cen. Teraz zyskał fundamentalne podłoże. Kryzys — jak to zwykle — trzeba będzie przeczekać. Pytanie tylko, czy wszystkich deweloperów na to stać.

— Duzi gracze sobie poradzą, ale mniejsi, którzy postawili wszystko na jedną kartę, mogą go nie przetrwać — przyznaje Maciej Wewiórski.