Mieszkania wciąż drożeją. W maju 2018 r. indeks urban.one, przygotowywany przez Cenatorium dla „PB” i Bankier.pl, wyniósł dla dużych miast 97,88 pkt. i był wyższy o 0,18 pkt. niż przed miesiącem. Choć wygląda na to, że kupujący zaakceptowali zwyżki i nadal chętnie nabywają mieszkania, eksperci zwracają uwagę, że podaż lekko wyhamowała.

— Świadczą o tym zapisy księgowe największych spółek deweloperskich, z których wynika, że nakłady na projekty w realizacji zostały ograniczone — mówi Barbara Bugaj, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w Cenatorium.
Powolne hamowanie
Według danych GUS-u, w ciągu 12 miesięcy (od czerwca 2017 r.) deweloperzy oddali do użytku prawie 99,2 tys. mieszkań. To najlepszy roczny wynik w historii tego rynku. W tym samym czasie spółki rozpoczęły budowę aż 117 tys. mieszkań. Dla porównania, jeszcze pięć lat temu pula mieszkań, którą w ciągu roku wprowadzano na rynek, była dwa i pół razy mniejsza. Produkcja musi jednak stawiać czoła wciąż rosnącemu popytowi — na koniec 2017 r. w sześciu największych polskich miastach na sprzedaż było 48,2 tys. nowych mieszkań, tymczasem w końcówce marca 2018 r. oferta zmalała do 44,7 tys. lokali.
— W kolejnych miesiącach zaspokajanie ogromnego apetytu Polaków na nieruchomości może być jeszcze trudniejsze, bo deweloperzy borykają się obecnie z licznymi trudnościami w realizacji nowych inwestycji. Głównym problemem jest brak odpowiedniej liczby fachowców i pracowników budowlanych. We znaki dają się im także rosnące stawki za usługi na rynku mieszkaniowym i ceny materiałów budowlanych — mówi Tomasz Sadłocha z firmy Ochnik Development.
O hamującej podaży mówi także Michał Kubicki, prezes Unimaksu Development.
— Jest to wynikiem potężnego wzrostu kosztów budowy. Większość budżetów przestała się dopinać, a marże spadły do poziomu nieakceptowanego przez instytucje finansujące, co powodowało wstrzymywanie realizacji i poszukiwanie oszczędności w projektach. Podaż już wyhamowała i nie nadąża za potencjałem wynikającym z popytu — twierdzi Michał Kubicki.
Przewaga ostrożności
Eksperci zapytani przez Cenatorium o przyszłość branży nie kipią optymizmem. 43 proc. uważa, że warunki gospodarcze na rynku mieszkań w najbliższych miesiącach nie ulegną zmianie, natomiast aż 48 proc. spodziewa się pogorszenia.
— Na krajowym rynku mieszkaniowym wiele zmienić ma przyjęty przez Radę Ministrów projekt specustawy mieszkaniowej, m.in. umożliwiając realizację inwestycji na terenach poprzemysłowych i rolnych w miastach — mówi Barbara Bugaj.
Michał Kubicki uważa, że uwolnienie dużej ilości gruntów, do tej pory nieosiągalnych ze względu na brak planu albo tzw. dobrego sąsiedztwa, może mieć zbawienny wpływ na ceny ziemi.
— Obecne przekroczyły one rekordowy poziom z lat 2006-08 i bardzo mocno wpływają na wzrost cen mieszkań. Ustawa daje więc szansę na uruchomienie nowych kwartałów zabudowy oraz rewitalizację terenów poprzemysłowych i nieużytków. Wiele terenów postindustrialnych ma pełną infrastrukturę techniczną i dostęp do głównych arterii komunikacyjnych. Jest też wiele enklaw z przeznaczeniem innym niż mieszkaniowe, które z powodzeniem mogą być zabudowane obiektami mieszkalnymi. Wszystko to daje nadzieję na obniżenie cen mieszkań w perspektywie roku, półtora — uważa Michał Kubicki.
9,5 proc.Tylu ekspertów uważa, że warunki gospodarcze dla rynku gruntów pod zabudowę w Polsce w najbliższych sześciu miesiącach się poprawią…
47,6 proc. …tylu, że się pogorszą…
42,9 proc. …a tylu nie spodziewa się zmian.