W kwietniu zaległości przedsiębiorstw w rozliczeniach B2B wzrosły o 572 mln zł, czyli dwa razy więcej niż zwykle — wynika z danych BIG Info Monitor. W kolejnych miesiącach przybywało ich już znacznie mniej: 179 mln zł w maju i 147 mln zł w czerwcu. Ostatecznie w drugim kwartale nieopłacone raty kredytów widoczne w Biurze Informacji Kredytowej (BIK) oraz faktury zgłoszone przez wierzycieli do rejestru BIG Info Monitor opiewały na kwotę 34,06 mld zł. Chodzi o wierzytelności opóźnione przez co najmniej 30 dni na kwotę minimum 500 zł. Całkowity udział firm niepłacących na czas faktur i kredytów w gospodarce wynosi 5,9 proc., czyli jest na takim samym poziomie jak pod koniec zeszłego roku. Najwięcej firm, które nie płacą na czas, działa w transporcie.
— Mimo trudnej sytuacji spowodowanej przez pandemię drugi kwartał nie przyniósł lawiny opóźnionych płatności wobec kontrahentów i banków, jak zapowiadało się to w kwietniu. Pomoc państwa i wakacje kredytowe, pozwalające odroczyć spłatę rat niebagatelnej kwoty ponad 23 mld zł, ograniczyły tempo wzrostu zaległości i utrzymały je na poziomie podobnym do tego sprzed kryzysu — mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Ponadto, jego zdaniem, paradoksalnie koronawirus poprawił stan wzajemnych rozliczeń firm. Obecnie zarówno wystawcy faktur, jak i ich odbiorcy przywiązują większą wagę do terminowych rozliczeń niż przed pandemią. W maju i czerwcu przyrost zaległości wyhamował w sektorach kultury i rekreacji, działalności w zakresie usług administrowania, handlu i w budownictwie. Natomiast w transporcie rósł równomiernie przez cały kwartał, a w przemyśle w maju i czerwcu wręcz przyspieszył. Najwięcej długów wobec dostawców i banków mają podmioty handlowe (7,98 mld zł), przemysłowe (5,86 mld zł), budowlane (5,2 mld zł) i transportowe (2,16 mld zł).