- Anthony Mancinelli potrząsnął ręcznikiem fryzjerskim i powitał następnego klienta na krześle w wesołym salonie fryzjerskim Fantastic Cuts - czytamy w „The New York Times”.

Dlaczego słynna gazeta zajmuje się takim tematem? Dlaczego ja zdecydowałem się podać ten news dalej? Posłuchajcie tej historii.
Jednym z kolejnych klientów jest 50-latek, który w zasadzie nigdy nie pozwolił dotknąć swoich włosów komuś innemu. To nie pomyłka matematyczna. Pan Mancinelli ma 107 lat i swoją pracę wykonuje od blisko 100 lat, bo zaczął pracować w zakładach fryzjerskich, gdy miał zaledwie 11 wiosen.
Użycie czasu teraźniejszego również nie jest błędem, bo słynny fryzjer rzeczywiście nadal pracuje. „The New York Times” podaje, że Mancinelli pracuje w pełnym wymiarze godzin i zajmuje się włosami klientów przez pięć dni w tygodniu od 12:00 do 20:00.
Co jest jego tajemnicą? Widać, że lubi swoją pracę, ale przyznaje też, że nigdy dużo nie palił i nie pił w nadmiarze.
- Jem cienkie spaghetti, więc nie tyję - mówi Anthony Mancinelli, który urodził się w 1911 r. w pobliżu Neapolu.
Gdy w poniedziałek w pewnym rozmarzeniu zaczniecie liczyć lata, które zostały wam do emerytury, to pomyślcie czy to naprawdę dobry pomysł, bo być może, jeśli starczy zdrowia, sił i pracy… Resztę dopiszcie sobie sami.